Pierwsze poważne pieniądze zarobiłem, sprowadzając do Polski komputery z Berlina – mówi Andrzej Głowacki, dziś prezes i główny akcjonariusz giełdowej spółki Doradztwo Gospodarcze DGA. – To była pierwsza połowa lat 80. Wsiadałem do dużego fiata, pakowałem do niego pięć wielkich pudeł, a po przyjeździe do kraju składałem w firmie Softlan komputer, wgrywałem do niego oprogramowanie i jechałem do klienta – wspomina po latach.
Wiedzę niezbędną do pracy z komputerami zdobył, studiując informatykę na Wydziale Elektrycznym Politechniki Poznańskiej. Równolegle ukończył Wydział Planowania i Zarządzania Akademii Ekonomicznej w Poznaniu i to właśnie z tym drugim kierunkiem związał na początku ścieżkę swej kariery. Rozpoczął bowiem pracę jako księgowy w jednej z poznańskich firm.
[srodtytul]Szczęśliwe przypadki[/srodtytul]
Andrzej Głowacki przyznaje, że na rozwój jego ścieżki życiowej duży wpływ miały przypadki. – W połowie lat 80. zostałem głównym księgowym budowlanej firmy Rembud. Do przedsiębiorstwa trafiłem z ogłoszenia – wspomina po latach prezes DGA. – Osoby przeprowadzające ze mną rozmowę kwalifikacyjną były zdziwione, że tak młoda osoba ubiega się o tak odpowiedzialne stanowisko.
Miałem już jednak odpowiednie doświadczenie – mówi. Dodaje, że szybko został doceniony. – Za wzorowe prowadzenie finansów Rembudu otrzymałem z ministerstwa talon na samochód i w wieku 28 lat zostałem dumnym właścicielem malucha – wspomina z rozrzewnieniem.