Opublikowane przed miesiącem dane GUS o koniunkturze konsumenckiej w Polsce (za czerwiec) były nad wyraz dobre. Tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej, który kondensuje nasze bieżące nastroje i perspektywy na kolejny rok, wybił do poziomu niewidzianego od ponad pięciu lat. Mocno do ostatnich odczytów z czasów sprzed pandemii zbliżył się też wyprzedzający wskaźnik nastrojów (on zbiera w sobie wyłącznie oczekiwania na kolejny rok).
Niemal najlepiej od pięciu lat ocenialiśmy wówczas sytuację finansową naszych gospodarstw domowych w ostatnich 12 miesiącach i jej perspektywy na kolejny rok. Prawie najwyższe od pół roku były też oceny sytuacji ekonomicznej kraju w ciągu ostatniego roku, a przewidywania na kolejnych 12 miesięcy były najlepsze od roku. Najlepiej od 2020 r. wyglądała też m.in. ocena możliwości dokonywania tzw. ważnych zakupów, czyli np. mebli czy sprzętu RTV/AGD, zaś obawy o wzrost bezrobocia były najniższe od roku.
Czytaj więcej
Stopa bezrobocia rejestrowanego w czerwcu w Polsce wyniosła 5,2 proc. – podał w środę Główny Urząd Statystyczny. To nietypowo wysoki jak na ten miesiąc odczyt. Ekonomiści tłumaczą go zmianami regulacyjnymi.
W lipcu nastroje konsumenckie w dół
Niestety, lipcowe dane o koniunkturze konsumenckiej nie utrzymały pozytywnego trendu z poprzednich dwóch miesięcy (również w maju odnotowano poprawę nastrojów). Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej opadł do -14 pkt z -9,3 pkt w czerwcu, wyprzedzający do -7,7 pkt z -4,6 pkt przed miesiącem. Dane nie są złe na tle ostatnich miesięcy – pomijając te czerwcowe, to najwyższe odczyty od września 2024 r. Wciąż rozbudzone wiosną nadzieje na stopniową poprawę nastrojów konsumenckich – co mogłoby wspierać perspektywy dla konsumpcji prywatnej – są w mocy. Niemniej lipcowe dane nieco je utemperowały.