Proponowane w projekcie ustawy skrócenie okresów to krok w dobrym kierunku. Jednak postulat PIBR dotyczył przywrócenia okresu przedawnienia karalności w formule sprzed zmian dokonanych w2021 r. Taka była zresztą zapowiedź w wykazie prac legislacyjnych zamieszczonym na stronach rządowych. Jednak w najnowszym projekcie znalazł się zapis o skróceniu do 5 lat okresu wszczynania postępowań, natomiast pozostawiono przepisy, zgodnie z którymi, jeżeli w tym okresie wszczęte zostało postępowanie, to karalność ustaje z upływem 10 lat od chwili popełnienia przewinienia dyscyplinarnego.
– W takim przypadku okres przechowywania dokumentacji ulega wydłużeniu do zakończenia postępowania – podkreśla szef KRBR.
Kolejna kwestia to składanie oświadczeń o niezależności.
– Pozytywnie oceniamy propozycje zmian w tym zakresie. Obowiązujące obecnie przepisy stanowią uciążliwą regulację, są nadmiarowe w stosunku do przepisów UE, a przede wszystkim rodzą dużo problemów praktycznych, zwłaszcza w dużych, międzynarodowych zespołach audytorskich – podkreśla prezes KRBR. Po zmianie będzie można w dowolnej formie składać oświadczenia (np. w systemie informatycznym w firmie), podczas gdy obecnie musi to być podpis odręczny albo elektroniczny. To przykład zmiany o charakterze niemal technicznym, na której wszyscy zyskują, a nikt nie traci. Obecne przepisy nieraz prowadziły do absurdów.
– Wymóg, aby oświadczenie o niezależności było składane „pod rygorem odpowiedzialności karnej” powoduje, że dla jego spełnienia konieczne jest wyposażenie każdego pracownika w kwalifikowany podpis elektroniczny albo zachowanie papierowej formy dokumentu, gdyż nadzór argumentuje, że taki zapis prawa uniemożliwia wypełnienie oświadczenia w typowej dla akt badania formie elektronicznej podpisywanej unikalnym adresem firmowym – mówi Tomasz Konieczny, przewodniczący Platformy Audytorzy JZP. Dodaje, że absurd wynikał stąd, że albo należało wyposażać każdego pracownika (w tym np. studenta odbywającego miesięczną praktykę w firmie audytorskiej) w warty kilkaset złotych podpis elektroniczny tylko dla potrzeb złożenia przez niego oświadczenia o niezależności albo przyjąć równie absurdalne rozwiązanie polegające na nakazaniu mu wydrukowania formatki dokumentu o niezależności, podpisania, zeskanowania i załączenia go do elektronicznych akt badania – i to wszystko w pandemii, gdy pracownicy nie zawsze mieli dostęp do drukarki. Tylko mała firma była w stanie ogarnąć problem w taki sposób, aby nadzór uznał, że wymóg jest spełniony.
– Pozostali prowadzili nieustanną batalię z kontrolerami PANA, której przedmiotem było nie to, czy członkowie zespołu są faktycznie niezależni, ale czy na czas i w dobrej formie wypełnili oświadczenie – podkreśla Konieczny.