Spółki i dane makro wracają na pierwszy plan (Komentarz tygodniowy)

W zakończonym tygodniu globalne rynki akcji operowały w kontekście drugoplanowych danych makro, co zaowocowało skupieniem uwagi na wynikach spółek i nadziejach na zakończenie wojen handlowych.

Publikacja: 28.07.2025 08:10

Spółki i dane makro wracają na pierwszy plan (Komentarz tygodniowy)

Foto: Bloomberg

Na plan pierwszy wybiły się raporty kwartalne spółek Tesla i Alphabet (Google), gdy problem wojny celnej ogniskował się wokół porozumień handlowych USA z Japonią i Unią Europejską. Bez wątpienia, bykom pomagały informacje, iż porozumienia z Japonia i Unią Europejską są bliskie – co znalazło potwierdzenie w środku tygodnia w przypadku Japonii i w weekend w przypadku UE – ale z perspektywy końca tygodnia widać, iż inwestorzy nie zakładali porażki w negocjacjach i skupiali się na nadziejach na zakończenie zamieszania, które trwało od pojawienia się Donalda Trumpa w Białym Domu. Z perspektywy końca tygodnia widać, iż S&P500 rósł na każdej z pięciu sesji, więc Wall Street zsumowana do szerokiej średniej 500 największych spółek radziła sobie zwyczajnie dobrze. Bilansem były zwyżki indeksów na Wall Street, które wyniosły S&P500 i Nasdaqa Composite na historyczne maksima, gdy Europa stale operowała w cieniu niepewności na temat finałowego porozumienia między USA i UE, co zaowocowało stabilizacjami najważniejszych indeksów, choć na poszczególnych sesjach nie brakowało też odpowiedzi na przecieki, iż porozumienie USA z Unią Europejską zapewne powieli modeli porozumienia USA z Japonią, które zsumowało się w handel oparty o cła w wysokości 15 procent.

Ostatni element jawi się jako ważny, gdyż wypada na poziomach znacznie niższych od obaw rynku i – co ważne – stawek zaprezentowanych przez prezydenta Trumpa w tzw. Dniu Wyzwolenia, który straszył cłami właściwie mrożącymi wymianę handlową USA z całym światem. Z perspektywy końca całego procesu można uznać temat za strategię negocjacyjną i część politycznego PR nowej administracji  w Waszyngtonie, ale nie zmienia to faktu, iż nowy układ sił jest czytelnie lepszy od ryzyka załamania wymiany handlowej i szybkiego wzrostu inflacji w USA. Należy jednak zakładać, iż realne efekty nowego układu sił w handlu międzynarodowym zaczną materializować się, gdy zmienione stawki celne wyjdą z fazy zamrożenia i przejdą w fazę przerzucania ceł na konsumentów. W optymistycznym scenariuszu w większości przypadków wzrost cen będzie skokowy, ale jednorazowy, gdy w części towarów – zwłaszcza objętych stawkami celnymi w wysokości 50 procent – wpływ będzie szerszy i zapewne długofalowy. Dobrym przykładem jest miedź, której USA nie będą w stanie wyprodukować wystarczająco dużo, by lokalna podaż zdołała zaspokoić popyt z gospodarki. Inaczej mówiąc, przedsiębiorcy i inwestorzy poznają efekty nowego reżimu celnego dopiero w przyszłości, więc zeszłotygodniowe odpowiedzi na porozumienia handlowe są naprawdę odpowiedziami na spadek obaw przed scenariuszami najgorszymi, a nie wzrostem nadziei, iż całość zamieszania nie będzie miała wpływu na gospodarkę i spółki.

W zaczynającym się właśnie tygodniu temat wojny handlowej ma szansę zejść na drugi plan, gdy na pierwszym o uwagę będą walczyły raporty kwartalne spółek i wydarzenia makro. Wyniki spółek z koszyka Magnificent Seven same w sobie mają potencjał ruszenia indeksami w sposób, który domaga się szacunku, więc raporty Apple, Amazon, Meta Platforms (Facebook) i Microsoftu będą ważną częścią finałowych sesji lipca. Równolegle pojawią się prawdopodobnie najważniejsze wydarzenia wakacji – lipcowe posiedzenie FOMC i komunikat władz monetarnych w USA. Rynek nie oczekuje zmian w cenie kredytu, ale komunikat zapowie obniżkę stóp procentowych na wrześniowym posiedzeniu FOMC i pokaże rosnący podział na zwolenników obniżek i zwolenników czekania na zmaterializowanie się efektów nowego reżimu celnego na poziomie inflacji i kondycji rynku pracy. Ważną częścią tygodnia stanie się również comiesięczny raport z rynku pracy, który będzie czytany w kontekście wpływu nowej polityki rządu w Waszyngtonie na stan gospodarki, jak również przyszłości presji inflacyjnej. Nie ma wątpliwości, iż polityka migracyjna Donalda Trumpa sama w sobie jest procesem wpływającym na rynek pracy – a dokładniej na podaż pracy w USA – i w związku z tym również proinflacyjna. W skrajnym przypadku raport za lipiec może pokazać słaby odczyt miejsc pracy poza rolnictwem, jak i spadek stopy bezrobocia. Nie można zatem wykluczyć scenariusza, w którym dane będą zwyczajnie trudne do zinterpretowania przez inwestorów i Fed, co dołoży rynkom zmienności.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ 

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.

Giełda
Indeksy wspięły sie na nowe szczyty hossy, ale optymizm szybko się ulotnił
Giełda
Porozumienie z Europą osiągnięte
Giełda
Ograniczone spadki przy słabszym zachowaniu Europy
Giełda
PKO BP, KGHM i PZU?
Giełda
Tydzień zagrany w konsolidacji
Giełda
Kolejny tydzień wyników z pozytywnymi sygnałami od amerykańskich spółek