Najgłośniejsze, nagrodzone Grand Prix dla najskuteczniejszych kampanii lunche (czyli kampanie prowadzające na rynek nowe firmy) ostatnich lat to debiut Alior Banku oraz start marki Heyah w 2004 r. Założeniem tej drugiej kampanii było trafienie do młodych klientów (15–24-latki), do których?m.in. z billboardów machała wielka czerwona łapa.
Agencja G7 zdecydowała się na taki przewodni symbol kampanii i nazwę marki Heyah. – Byliśmy w tych pracach wszyscy bardzo jednogłośni. Dyskusje były tylko w odniesieniu do wyboru ostatecznej nazwy, ale ta wybrana tak dobrze łączyła się ze znakiem, że cała komunikacja od razu wszystkich do siebie przekonała – wspomina Jowita Michalska, jedna z autorek kampanii (wtedy pracowała w agencji G7, dziś jest dyrektorem departamentu komunikacji marketingowej sieci Plus).
Kampania powstawała w tajemnicy przez 2,5 miesiąca, agencję wybrano bez przetargu, by konkurencja nie dowiedziała się o planach PTC.
Celem było mówienie do młodych odbiorców ich językiem i zaoferowanie im usługi „bez ściemy" – w której nie ma dopisanych drobnym drukiem ukrytych opłat.
– Rynek był wtedy zupełnie inny niż dzisiaj. Wszystkie dostępne oferty były bardzo skomplikowane i niejasne dla odbiorcy, więc pomysł, na który się zdecydowaliśmy, przyszedł do nas bardzo szybko – mówi Michalska.