Palantir – wielki beneficjent rządów Trumpa

Spółka pomagająca rządowi amerykańskiemu zbierać i analizować dane doświadczyła ostrej przeceny, ale i tak dała w ostatnich miesiącach dużo zarobić inwestorom.

Publikacja: 25.08.2025 03:00

Palantir jest producentem oprogramowania pomagającego agencjom rządowym znajdować schematy i powiąza

Palantir jest producentem oprogramowania pomagającego agencjom rządowym znajdować schematy i powiązania w bazach danych. To pozwala m.in. skuteczniej ścigać przestępców.

Foto: Fot. AdobeStock

Ostatnie sesje przyniosły poważną korektę akcji Palantir Technologies. W kilka dni straciły ponad 20 proc. Nie dlatego, że inwestorzy uznali, że spółka ma przed sobą kiepskie perspektywy, ale dlatego, że doszli do przekonania, że jej akcje wcześniej za mocno poszły w górę. Pomimo ostatniej korekty i tak były w końcówce zeszłego tygodnia o ponad 100 proc. droższe niż na początku roku. W ciągu ostatnich 12 miesięcy urosły o 375 proc. Inwestorzy wyraźnie uznali bowiem Palantira za spółkę, która mocno może skorzystać na drugiej kadencji prezydenckiej Donalda Trumpa. Firma ta chętnie współpracuje z agencjami rządowymi takimi jak policja imigracyjna ICE. Na początku sierpnia Departament Obrony skomasował zaś 75 kontraktów z Palantirem w jedną dużą umowę wartą 10 mld USD. Inwestorzy liczą na dalsze umowy związane z rozbudową zdolności inwigilacyjnych rządu amerykańskiego.

Czytaj więcej

Technologie w USA pod presją. Gęstnieje atmosfera na Wall Street

Walka o dane

Palantir Technologies została założona w 2003 r. przez Petera Thiela, amerykańskiego finansistę pochodzenia niemieckiego. Thiel wcześniej m.in. współzakładał PayPala z Elonem Muskiem. Wspierał również karierę biznesową i polityczną obecnego wiceprezydenta USA J.D. Vance'a. Wielu inwestorów trafnie więc się spodziewało, że Palantir będzie miał dobre relacje z nową administracją Trumpa. Spółka dobrze sobie też jednak układała współpracę z poprzednimi administracjami, dostarczając agencjom rządowym oprogramowanie do analizowania baz danych. Z jej narzędzi od lat korzystają Pentagon, CIA czy Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Sprzedaje ona również swoje programy klientom z sektora prywatnego, którzy wykorzystują je m.in. do analizy danych z rynków finansowych. Nazwa firmy nawiązuje do palantirów – czyli opisanych w książkach fantasy J.R.R. Tolkiena, kamieni pozwalających oglądać dowolne miejsce na świecie. Trzeba przyznać, że Thiel wybierając nazwę dla spółki wykazał się kreatywnością...

Choć produkty Palantira już wiele lat temu wypracowały sobie renomę w branży, to w ograniczonym stopniu przekładało się to na kurs akcji tej spółki. Zadebiutowała na giełdzie jesienią 2020 r. Wówczas jej akcje kosztowały nieco ponad 9 USD. W lutym 2021 r. ich kurs doszedł do 34 USD, ale na koniec 2022 r. wynosił już tylko 6,4 USD. W połowie lipca 2024 r. sięgał około 28 USD. Do końca zeszłego roku doszedł do prawie 76 USD, a 8 sierpnia osiągnął szczyt na poziomie prawie 187 USD. Kapitalizacja Palantira przekroczyła 350 mld USD. Wyraźnie więc widać, że akcje tej spółki zaczęły mocno drożeć wówczas, gdy inwestorzy uznali, że Trump może wygrać wybory mając u boku J.D. Vance'a, byłego współpracownika biznesowego Thiela.

W marcu Trump podpisał rozporządzenie znacznie ułatwiające wymianę danych między agencjami federalnymi. Pojawiły się wówczas domysły, że to Palantir będzie głównym wykonawcą w pracach nad integracją rządowych baz danych. Dotychczas co najmniej cztery federalne agencje i departamenty korzystały z Foundry, czyli jednego z głównych narzędzi Palantira. W kwietniu portal Wired donosił natomiast, że Departament Wydajności Rządowej (DOGE), policja skarbowa IRS i Palantir pracują nad nową bazą danych o podatnikach. W samym DOGE'u znalazło zatrudnienie kilku dawnych specjalistów z Palantira. To wywołało niepokój wśród demokratów, którzy zaczęli snuć teorie mówiące, że administracja Trumpa zamierza z pomocą tej spółki stworzyć bardzo nowoczesny system inwigilacji, za pomocą którego mogłaby m.in. skuteczniej polować na nielegalnych imigrantów i obserwować działania przeciwników politycznych. Niepokój wyraziła też część byłych pracowników Palantira. – Dane, które są zbierane w jednym celu, nie powinny być wykorzystywane do innych zadań. Łączenie wszystkich danych, nawet przy najbardziej szlachetnych intencjach, zwiększa prawdopodobieństwo nadużyć – stwierdziła Linda Xia, była inżynier w Palantirze.

Spółka odpowiedziała w czerwcu na część kontrowersji zamieszczając wpis na swoim blogu, wskazujący m.in., że sama nie zajmuje się żadną inwigilacją ani zbieraniem danych, ale tylko dostarcza klientom oprogramowanie pozwalające na ich zbieranie oraz analizowanie. Miłośnicy teorii spiskowych chyba w małym stopniu poczuli się usatysfakcjonowani takim wyjaśnieniem...

Czytaj więcej

Palantir mocno zyskuje na wartości i korzysta z rządów Trumpa

Daleko od fundamentów

Podejrzenia nie są jednym problemem Palantira. W ostatnich dniach spółka doświadczyła bowiem silnej przeceny akcji. Jeszcze 12 sierpnia ich kurs ustanowił rekord na poziomie 190 USD. W ciągu kilku kolejnych akcje Palantira staniały jednak o ponad 20 proc.

Zbiegło się to z szerszą przeceną, która dotknęła amerykańskie spółki związane z technologią sztucznej inteligencji. W przypadku Palantira silnym impulsem do wyprzedaży okazał się też jednak raport Citron Research, spółki specjalizującej się w krótkiej sprzedaży. Andrew Left, autor tego opracowania, stwierdził, że akcje Palantira drożały zbyt szybko w ciągu ostatnich miesięcy, a ich cena jest "oderwana od fundamentów". Jego zdaniem, powinny one kosztować 40 USD, jeśli zastosuje się podobny wskaźnik ceny w stosunku do przychodów jak podczas niedawnej wyceny spółki OpenAI. "Porównanie jest przeciwnikiem szczęścia, a jeśli dokonujemy go względem prawdziwych liderów branży sztucznej inteligencji, to cena akcji Palantira już odzwierciedla sukces wychodzący daleko poza fundamenty" – napisał Left.

Oczywiście fundamenty to nie wszystko. W oczach inwestorów bardzo liczą się również perspektywy rozwoju danej spółki. W przypadku Palantira wydają się one dobre – choćby ze względu na kontrakty, które zdobywa od amerykańskich agencji rządowych. Ta spółka naprawdę szybko się rozwija, a w drugim kwartale po raz pierwszy osiągnęła 1 mld USD przychodu. Był o 48 proc. wyższy niż w takim samym okresie zeszłego roku. W 2024 r. Palantir wszedł do indeksu S&P 500, a w tym roku znalazł się w pierwszej dziesiątce największych amerykańskich spółek technologicznych. Czy więc ostra przecena z ostatnich sesji była usprawiedliwiona?

Być może wielu inwestorów uznało, że nadszedł czas na realizację zysków, po wielu miesiącach silnych zwyżek. Nie da się ukryć, że Palantir stał się spółką drogą. Nawet po niedawnej, ostrej przecenie, jego współczynnik C/Z (liczony dla spodziewanych zysków w okresie najbliższych 12 miesięcy) wynosił około 240. Tymczasem dla koncernu Meta Platforms ten współczynnik sięgał pod koniec zeszłego tygodnia: 26,6, dla Alphabetu wynosił nieco ponad 20, dla Netflixa ponad 46, a dla Nvidii prawie 40. Raczej więc można się dziwić nie temu, że w końcu doszło do ostrej przeceny akcji Palantira, ale temu, że stało się to tak późno. Być może część inwestorów wykorzysta niedawne spadki do tego, by kupić akcje tej spółki nieco taniej. Inni mogą czekać na jeszcze większą okazję cenową.

Jak na razie można też uznać Palantir za spółkę, która zajęła dobrą pozycję, by korzystać na działaniach obecnej administracji Trumpa. To daje perspektywę czterech lat rozwoju i powiększania zysków. A jeśli kolejnym prezydentem będzie były współpracownik biznesowy Petera Thiela, czyli J.D. Vance? Wtedy dobra passa spółki przedłuży się nawet o osiem lat...

Zaczął się nowy, trudniejszy etap w rewolucji sztucznej inteligencji?

Wielkie firmy technologiczne zainwestowały w tym roku już około 155 miliardów USD w rozwój technologii sztucznej inteligencji. Są prognozy mówiące, że ich wydatki na ten cel mogą przekroczyć 400 mld USD. Jak dotąd jednak te duże wydatki nie przełożyły się na szybki wzrost zysków. A przynajmniej nie dostrzegają tego inwestorzy. Niedawno opublikowany raport analityków Massachusetts Institute of Technology wskazał, że aż 95 proc. spółek zajmujących się sztuczną inteligencją nie wypracowuje jeszcze znaczących zysków z tej technologii. Czyżby więc na rynku powstała bańka napędzana dotychczas nadziejami związanymi z AI? Czy też rewolucja technologiczna przechodzi do dalszego etapu, który będzie wywoływał zawirowania na rynkach?

„Handel związany z AI się nie kończy, ale wchodzi w fazę „udowodnij to”. Inwestorzy będą premiować firmy z mocną infrastrukturą i platformami, które oferują jasno określone ścieżki do monetyzacji, podczas gdy będą unikać inwestycji w projekty obarczone jedynie spekulacjami na temat AI, bez realnych podstaw do generowania zysków. Dla inwestorów kluczowe będzie oddzielenie firm, których wyceny są oparte na „obietnicach doskonałości”, od tych, które już teraz generują realne zwroty. Rozproszenie, a nie załamanie, będzie głównym tematem kolejnego rozdziału w historii sztucznej inteligencji” – wskazują analitycy Saxo Banku.

Zauważają również, że słabym punktem rewolucji sztucznej inteligencji stała się infrastruktura. „Układy pamięci, opakowania, możliwości sieci energetycznych i przestrzeń w centrach danych stają się coraz bardziej ograniczone. Dla inwestorów przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, firmy zajmujące się infrastrukturą energetyczną oraz fundusze inwestycyjne typu REIT związane z centrami danych mogą oferować bardziej stabilne zyski niż inwestowanie w niepewne projekty oprogramowania” – twierdzą eksperci Saxo Banku. Zwracają również uwagę, że tańsza, chińska technologia może mocniej przyciągać zachodni kapitał, o ile uda się wyeliminować ryzyko geopolityczne. HK

Gospodarka światowa
Akcje za dotacje. Rząd Donalda Trumpa przejmuje udziały w Intelu
Gospodarka światowa
Nvidia, czyli koncern, któremu mocno zależy na rozejmie handlowym
Gospodarka światowa
Trump grozi nowymi cłami. Branża meblowa na celowniku
Gospodarka światowa
Powell w Jackson Hole zasygnalizował cięcie stóp
Gospodarka światowa
Chiny chcą stworzyć juanowe stablecoiny
Gospodarka światowa
Technologie w USA pod presją. Gęstnieje atmosfera na Wall Street