W lipcu ubiegłego roku jego szefową została Marissa Mayer. Obiecała poprawę warunków pracy, udoskonalenie serwisów internetowych oraz wdrożenie produktów dla smartfonów i tabletów.
Coraz więcej giełdowych graczy obstawiało, że uda się jej postawić kulejącą firmę na nogi i kurs poszybował w górę. W listopadzie 2012 r. po raz pierwszy od 2010 cena akcji Yahoo! przebiła poziom 19 dolarów za walor, do czego przyczynił się też skup własnych papierów przez spółkę. W środę na zamknięciu sesji kosztowały one 21 dolarów, zaś kapitalizacja rynkowa Yahoo! wynosiła 25 miliardów dolarów. Od kiedy Mayer zasiadła w fotelu prezesa, wartość rynkowa firmy zwiększyła się o 35,5 proc. W międzyczasie nowa szefowa, była wiceprezes Google, urodziła dziecko.
Mayer nie popada jednak w euforię i ostrzegła, że naprawa firmy to zadanie długofalowe i na ten rok postawiła sobie skromniejsze cele niż rywale Yahoo!.
Tak czy inaczej stała się ikoną amerykańskiego biznesu, jedną z najbardziej wpływowych kobiet. O takiej karierze marzy wiele Amerykanek, ale częściej niż prezesami zostają dyrektorami finansowymi.
W ubiegłym roku liczba kobiet na stanowiskach dyrektorów finansów w dużych amerykańskich firmach (z indeksu Standard&Poor's 500) wzrosła o 35 proc. Było ich 54 w porównaniu z 40 rok wcześniej, wynika z danych Bloomberg Rankings. Wprawdzie mężczyźni wciąż okupują prawie 90 proc. takich stanowisk, ale ubiegłoroczne przyspieszenie po latach marazmu w tej dziedzinie jest dobrym znakiem na przyszłość. Panie odpowiadają za finanse w takich gigantach jak bank JPMorgan Chase czy wydawnictwo Gannett i TimeWarner Cable, druga firma kablowa na rynku amerykańskim. Co ciekawe dzieje się to w momencie, kiedy stanowisko dyrektora finansowego staje się bardziej newralgiczne. Znalazło się w świetle jupiterów z powodu uchwalenia ustawy Sarbanes-Oxley w 2002 r., która wymaga od firm większej przejrzystości finansowej.