W trudnych czasach rośnie popyt na sprawnych nadzorców

Czas figurantów już się skończył. Coraz częściej do rad nadzorczych trafiają osoby, które mają bogate doświadczenie w biznesie. Fundusze nie kryją, że mają „krótkie listy” ze swoimi kandydatami.

Aktualizacja: 11.02.2017 01:38 Publikacja: 03.07.2013 11:00

Jacek Szwajcowski jest prezesem Pelionu.

Jacek Szwajcowski jest prezesem Pelionu.

Foto: Archiwum

Stosunkowo często zdarza się, że założyciel i wieloletni prezes danej spółki decyduje się na przejście do rady nadzorczej. Jednak są też przypadki, gdy urzędujący szef jednej spółki zostaje członkiem nadzoru drugiej. Przykład? Jacek Szwajcowski. – Udział w radzie nadzorczej Eurocashu zaproponował mi Fundusz Inwestycyjny Aviva. Propozycję przyjąłem z dużym zainteresowaniem z kilku powodów. Działalność Eurocashu swoim profilem jest zbliżona do działalności Grupy Pelion, którą zarządzam od ponad 20 lat. Eurocash jest dobrze postrzegany przez inwestorów. Ponadto skład rady nadzorczej Eurocashu daje możliwość współpracy z ludźmi o ogromnym doświadczeniu biznesowym – mówi Szwajcowski. Dodaje, że nadal będzie koncentrował się na zarządzaniu Pelionem. – W związku z tą funkcją wchodzę w skład rad nadzorczych kilku spółek w grupie, a 27 czerwca zostałem powołany do rady nadzorczej notowanej na NewConnect spółki Pharmena, w której Pelion ma udziały – mówi.

Inwestor finansowy zaproponował też powołanie do RN Eurocashu Hansa-Joachima Körbera. To dobrze znana w Europie postać: były prezes i dyrektor generalny grupy Metro, którą kierował w latach 1999–2007. – Sprawując przez wiele lat funkcję prezesa jednej z największych firm w segmencie FMCG, miałem okazję poznać ten biznes od podszewki, dzięki czemu mogę przyczynić się do dalszego rozwoju Eurocashu – mówi Körber.

Fundusze mają faworytów

Inwestorzy finansowi nie kryją, że mają listy osób, które rozważane są w kontekście kandydowania do rad nadzorczych spółek z portfela. – Ta lista podlega stałemu przeglądowi. Staramy się również ją rozbudowywać, gdyż z naszego doświadczenia wynika, że na polskim rynku bardzo trudno o osoby, które są gotowe profesjonalnie podejść do sprawowania funkcji niezależnego członka RN, mają do tego kompetencje i jednocześnie dysponują wystarczającą ilością czasu – mówi Piotr Bień, dyrektor ds. zarządzania portfelem akcji ING PTE. Podkreśla, że takie osoby są niezależne od ING PTE.

– Ważne jest doświadczenie w zarządzaniu lub pracy w radach nadzorczych, ale przede wszystkim oceniamy kompetencje – mówi. Uważa, że potrzeba obecności niezależnych członków w radach nadzorczych nie ma nic wspólnego z tym, czy mamy kryzys, czy boom gospodarczy. – Dlatego też z satysfakcją obserwujemy ewolucję w zachowaniu większościowych akcjonariuszy, którzy coraz częściej popierają pomysł proponowania niezależnych członków – mówi.

Koniec z synekurami

Nasi rozmówcy wspominają, że jeszcze kilkanaście lat temu w radach nadzorczych wielu spółek zasiadały wprawdzie osoby z pierwszych stron gazet, ale najczęściej o biznesie nie miały zielonego pojęcia.

– Moje obserwacje sięgają wielu lat wstecz i mogę powiedzieć, że sytuacja mocno się już zmieniła w porównaniu z tym, co miało miejsce w latach 90. Wtedy często w radach zasiadały znane osoby, które tak naprawdę niewiele robiły w celu nadzorowania poszczególnych firm. Niejednokrotnie byłem zażenowany brakiem profesjonalizmu ze strony niektórych znanych osób. Teraz rynek się sprofesjonalizował – twierdzi Przemysław Schmidt, obecnie członek rad nadzorczych w Czerwonej Torebce, Pekaesie i Rafako, a poprzednio m.in w Sygnity, AmReście, Vistuli oraz szeregu spółek niepublicznych. Podkreśla, że w firmach, gdzie jest obecny, rady nadzorcze nie są „listkiem figowym", ale organem, który rzeczywiście sprawuje powierzoną mu rolę i nadzoruje zarząd.

W podobnym tonie wypowiada się Tomasz Magda z firmy doradczej Amrop. – Rada nadzorcza to nie może być synekura dla znajomych prezesów, traktowana wyłącznie jako czysta formalność i dodatkowa forma zdobycia łatwego wynagrodzenia. Zresztą takie postrzeganie rad nadzorczych w Polsce już należy do przeszłości. Ich profesjonalizm i rola ewidentnie rosną – podkreśla.

To może być zawód

Jak wynika z badania PwC, 90 proc. członków nadzoru spółek z GPW zasiada tylko w jednej radzie. Jednak są i tacy, którzy nadzorują jednocześnie kilka firm.

– Z moich doświadczeń wynika, że profesjonalny członek rad nadzorczych, niezajmujący się inną działalnością zawodową bądź gospodarczą, może z powodzeniem pełnić funkcję w radach pięciu spółek giełdowych. W moim przypadku daje to ciekawy przegląd różnych branż i zagadnień z nimi związanych, a jednocześnie zostawia niezbędny czas na ciągłe dokształcanie się – komentuje Raimondo Eggink, zawodowy członek rad nadzorczych. Zwraca uwagę, że praca nadzorców, a zwłaszcza komitetów audytu, jest mocno sezonowa. – W okresach publikacji raportów finansowych oraz walnych zgromadzeń są zwykle bardzo zabiegani – mówi.

Wszyscy nasi rozmówcy podkreślają, że w czasach znacznie mniejszej stabilności gospodarczej wzrasta znaczenie rady nadzorczej w firmie. – Kryzys jest bowiem czasem pojawiających się nowych ryzyk (w tym również bankructw całych sektorów czy krajów), ale też nowych szans. Wzrasta oczekiwanie większego zaangażowania rady nadzorczej w dyskusje z zarządem na temat apetytu spółki na ryzyko – mówi Krzysztof Szułdrzyński, partner w dziale audytu i usług doradczych PwC. Z tego właśnie powodu w czasie kryzysu rośnie też znaczenie komitetów audytu.

– Ich obecność w radach nadzorczych jest coraz bardziej doceniana. Istnieją już w 41 proc. spółek (wobec 39 proc. w 2011 r.) notowanych na warszawskiej giełdzie, a ich obecność w spółkach należących do WIG20 jest wręcz normą. Dzięki powołaniu tych organów rada może mieć większą kontrolę i wiedzę o najważniejszych obszarach funkcjonowania spółki, natomiast analizę tych obszarów powierzyć osobom z najlepszymi kompetencjami w danym zakresie ze swojego grona – mówi Szułdrzyński.

Problematyczne wynagrodzenie

Jakie powinno być wynagrodzenie członków rad nadzorczych? Skorelowane z płacą zarządów, adekwatnie do poziomu zaangażowania czasowego oraz wnoszonych kompetencji i doświadczeń – odpowiadają nasi rozmówcy. Zwracają uwagę, by wynagrodzenia tego nie utożsamiać tylko z obecnością na kilku posiedzeniach. Nie można bowiem zapominać, że członek rady nadzorczej bierze na sobie bardzo dużą odpowiedzialność – i za to też należą mu się pieniądze. Dlatego wynagrodzenie powinno być powiązane przede wszystkim ze skalą odpowiedzialności danej osoby oraz wielkością spółki.

– Tylko niektórzy członkostwo w radzie traktują przede wszystkim jako wyzwanie i szansę na zdobycie dodatkowej wiedzy i doświadczenia. Dla większości profesjonalistów aspekt finansowy jest istotny. Dlatego konkurencyjne i motywujące wynagrodzenie jest kluczowym czynnikiem warunkującym zaangażowanie członków rady i jej efektywność. Jeżeli wysokość płac nie jest motywująca, zaangażowanie członków rady pozostaje niewystarczające. To zaś przekłada się na niższą skuteczność rady – mówi Szułdrzyński.

O jakich konkretnie kwotach mówimy? Według badania PwC i Amrop ponad połowa członków RN spółek spoza głównych indeksów pobiera wynagrodzenie poniżej 1600 zł miesięcznie. W przypadku WIG20 średnia roczna wynosi 108 524 zł brutto, a WIG80 33674 zł. – Najwięcej zarabiają oczywiście przewodniczący rad firm z WIG20, których przeciętne wynagrodzenie przekracza 150 tys. zł – mówi Szułdrzyński. Jeśli chodzi o relację wynagrodzenia członków RN do płac zarządów, wahają się one od 10 proc. w przypadku spółek z WIG20 do 16 proc. dla przewodniczących rad i prezesów firm z sWIG80.

[email protected]

Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza