Start-upy bez pieniędzy. „Panuje lęk przed ryzykiem”

Niespodziewane załamanie na rynku finansowania innowacyjnych firm nad Wisłą – w II kwartale popłynęło do nich o dwie trzecie mniej pieniędzy niż przed rokiem – ustalił „Parkiet”. Eksperci mówią o paraliżu decyzyjnym.

Publikacja: 12.07.2025 09:24

W budowaniu efektywnego ekosystemu innowacji należy kierować się doświadczeniami z modelu szwedzkieg

W budowaniu efektywnego ekosystemu innowacji należy kierować się doświadczeniami z modelu szwedzkiego oraz francuskiego.

Foto: Prostock-studio/shutterstock

Wydawało się, że dotychczasowy kryzys w finansowaniu start-upów, z którym mieliśmy do czynienia w ciągu paru ostatnich lat, wreszcie się skończył – kołem ratunkowym miał być unijny program Fundusze dla Nowoczesnej Gospodarki (FENG), tymczasem okazuje się, że jest nawet gorzej niż było. Specjaliści z branży venture capital podkreślają, że po stronie inwestorów widać „ostrożność granicząca z lękiem przed podejmowaniem ryzyka”. A tak się nie da budować start-upów.

Część analityków sądzi, że w optymistycznym scenariuszu II połowa roku przyniesie ożywienie, ale bardziej prawdopodobna jest wersja, że przełom nastąpi dopiero w 2026 r.

184 mln

w II kwartale 2025 r. pozyskały rodzime start-upy od inwestorów. To oznacza, że aktywność sektora VC pod względem wartościowym spadła rok do roku o 65 proc.

To przyczyna hamowania rynku VC

II kwartał 2025 r. przyniósł rok do roku aż 65-proc. spadek inwestycji wysokiego ryzyka nad Wisłą – wynika z pierwszych szacunków PFR. Do młodych, innowacyjnych spółek w ciągu minionych trzech miesięcy popłynęło 184 mln zł. Dla porównania, nie uwzględniając tzw. outliers (nadzwyczajnie wysokich rund), w I kwartale było to 447 mln zł, a licząc megarundy – aż niemal 1,2 mld zł. Przepaść jest gigantyczna. Rok temu II kwartał przyniósł start-upom 527 mln zł kapitału (899 mln zł z uwzględnieniem megarund) – pieniądze rozdysponowano wówczas w 39 transakcjach. W tym roku liczba rund inwestycyjnych spadła o 43 proc. Te statystyki każą bić na alarm. A eksperci nie szczędzą ostrych słów. Andrzej Targosz, partner w Bitspiration Booster, mówi wprost: spadek wartości inwestycji VC w II kwartale to przede wszystkim efekt paraliżu decyzyjnego. I podkreśla, że – mimo iż pojawiają się nowe fundusze wspierane przez Polski Fundusz Rozwoju – to są one w dużej mierze skierowane do inwestorów bez doświadczenia.

22

rund inwestycyjnych VC przeprowadzono od kwietnia do końca czerwca, a to najgorszy wynik od lat. W latach 2021-2022 najsłabszy wynik to 92 transakcje (II kwartał 2022 r.), z kolei w szczycie boomu inwestycyjnego sprzed trzech lat doszło do 139 rund (IV kwartał)

– Po latach negatywnych doświadczeń z instytucjami publicznymi, jak KFK, NCBR, PFR czy PARP, panuje ostrożność granicząca z lękiem przed podejmowaniem ryzyka. Tacy inwestorzy nie mają wypracowanych praktyk rynkowych współpracy z sektorem publicznym, a wiele decyzji konsultują z przedstawicielami PFR, co naturalnie spowalnia tempo działania – komentuje Targosz. I dodaje, że realne efekty nowych funduszy PFR najprawdopodobniej zobaczymy dopiero w I kwartale 2026 r.

Jego zdaniem podobnie wygląda sytuacja z funduszami FENG realizowanymi przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości.

– Po kontrowersyjnych, aby nie powiedzieć skandalicznych, rozstrzygnięciach ostatnich konkursów, w których eksperci oceniający ewidentnie nie rozumieli specyfiki rynku start-upów i VC, powinien nastąpić głęboki reset podejścia. Jeśli to się uda, jest nadzieja, że od 2026 r. mechanizmy wsparcia zaczną wreszcie działać lepiej – mówi Andrzej Targosz. – Celowo użyłem słowa nadzieja, bo ono towarzyszy nam w relacji z PARP nieprzerwanie od dwóch dekad. Niestety, powszechne przekonanie w branży jest takie, że jednostka, która z założenia miała wspierać przedsiębiorców, domyślnie traktuje ich jak wyłudzaczy środków publicznych – zaznacza.

18 mln

wyniosła wartość największej z transakcji VC w czerwcu 2025 r. – pieniądze te (m.in. od funduszy Vinci i SmartlinkPartners oraz grupy aniołów biznesu) trafiły do start-upu ReSpo. Vision. Wśród większych rund jest też inwestycja w firmę Noctiluca (13 mln zł)

Dlaczego start-upy emigrują?

Bart Roszkowski, współzałożyciel start-upu Proteine Resources, wskazuje na jeszcze inny problem. Jak tłumaczy, Polska od lat pompuje publiczne pieniądze głównie w modę na AI – dziś to około 90 proc. całego wsparcia. Według niego efekt jest łatwy do przewidzenia: dziewięć z dziesięciu takich spółek, gdy tylko złapie pierwszą większą rundę, przenosi się za ocean.

– Kapitał, kompetencje i rynek zbytu czekają za oceanem, a u nas zostaje pusta przestrzeń biurowa i rachunek za grant – konstatuje.

Roszkowski twierdzi, iż ten schemat pokazuje, że bez realnego wsparcia sektora deep tech (najbardziej zaawansowanych technologii) nasz kraj będzie „hodować” start-upy jedynie do momentu, w którym staną się interesujące gdzie indziej.

Czytaj więcej

Czy grozi nam cybernetyczna kapitulacja?

– Najnowszy grant EIC na 9,5 mln euro dla naszej firmy jest jednak dowodem, że Europa zaczyna rozumieć, iż przewaga konkurencyjna nie powstanie wyłącznie z oprogramowania. Prawdziwą niezależność buduje się na technologiach, których komponentów nie trzeba importować z Chin, ani liczyć na amerykańską infrastrukturę – wyjaśnia. – Publiczne pieniądze w deep techu to nie fanaberia, tylko inwestycja podatnika we własne bezpieczeństwo: wiedza, miejsca pracy i podatki zostają na kontynencie, a ryzyko, którego prywatny kapitał nie chce brać na wczesnym etapie, jest sensownie podzielone – kontynuuje nasz rozmówca. I dodaje, że problem jest w tym, że EIC (Europejska Rada ds. Innowacji powołana przez Komisję Europejską w celu wspierania komercjalizacji technologii wysokiego ryzyka) należy, niestety, traktować w kategorii „chlubnej anomalii”.

Zdaniem Roszkowskiego krajowy FENG prowadzony jest zachowawczo, premiuje firmy niepotrzebujące finansowania.

– Innowacja zostaje uwięziona w segregatorze pełnym „checklist”. Jeśli naprawdę chcemy w Warszawie hodować przyszłych globalnych liderów, np. biotechnologii, musimy finansować odwagę, a nie komfort – przestrzega.

Czytaj więcej

Polska wśród liderów AI w regionie. Biznes ma jednak pewne „ale”

Będzie polski „plan Tibiego”

Mikołaj Budzanowski, prezes InnoEnergy w Europie Centralnej, ma konkretne rady. Jak zauważa, w budowaniu efektywnego ekosystemu innowacji należy kierować się doświadczeniami z modelu szwedzkiego oraz francuskiego. – Obydwa odnoszą wymierne sukcesy i warto z nich czerpać najlepsze praktyki i implementować w naszym kraju. Polskie instytucje jak PFR czy BGK, ale również Orlen CVC dostrzegają ten potencjał – przyznaje.

Według niego, po spadkowym II kwartale, start-upy i inwestorzy VC liczą na nowe impulsy do wzrostu, a pierwszy już się pojawił – to zapowiedziany nowy fundusz Deep Tech PFR z początkowym budżetem 600 mln zł. Kolejnym ma być przygotowywana przez rząd reforma systemu finansowania technologii, szykowana na wzór tzw. planu Tibiego.

– Szczegóły są w przygotowaniu, ale w kuluarach już mówi się o tym, że istotną częścią nowej propozycji może być platforma Innovate PL do łączenia funduszy VC, dużych firm i start-upów. W założeniu ma to zapewnić skuteczniejsze finansowanie i wsparcie najbardziej ryzykownych projektów – tłumaczy Mikołaj Budzanowski. – Ciągle też kwestią wymagającą pilnego zajęcia się jest większa otwartość i skłonność środowiska akademickiego do współpracy z inwestorami VC i biznesem. Nie bez znaczenia jest też potrzeba konsekwentnej pracy na rzecz budowania zaufania do funduszy inwestujących na wczesnym etapie – wylicza. I dodaje, że wszystkie te inicjatywy mają potencjał, by istotnie zmienić polski rynek innowacji na lepsze i przyczynić się do odbicia finansowania dla start-upów.

– Ale pierwszych znaczących efektów należy oczekiwać bardziej w perspektywie najbliższych 2-3 lat – zastrzega prezes InnoEnergy w Europie Centralnej.

Technologie
Czy grozi nam cybernetyczna kapitulacja?
Technologie
Minecraft nie wystarczył. Półrocze kin pod kreską
Technologie
Jakie wyniki Orange Polska w II kwartale? Pierwsze prognozy
Technologie
Które sieci komórkowe wybierali polscy użytkownicy? Zwycięzca jest jeden
Technologie
Prywatni nadawcy powiększyli zyski. Rok TVN i Pulsu
Technologie
Quo vadis, sztuczna inteligencjo?