W GAZ-a i gazu!

Dziś wołga przed domem, nawet w nocy, nie budzi już niczyjego lęku, choć przed laty jej pojawienie się niczego dobrego nie zwiastowało. To po prostu klasyk bloku wschodniego, który uwiedzie każdego miłośnika oldtimerów.

Aktualizacja: 11.02.2017 00:21 Publikacja: 23.07.2013 06:15

Świetnie zachowany egzemplarz z 1970 roku jest prawdziwą ozdobą polskich ulic.

Świetnie zachowany egzemplarz z 1970 roku jest prawdziwą ozdobą polskich ulic.

Foto: Archiwum

Andriej Liphart, główny konstruktor w zakładach GAZ, czyli Gorkowskim Awtomobilnym Zawodzie (Gorkowskiej Fabryce Samochodów), rozpoczął pracę nad nowym modelem klasy średniej, GAZ-em M-21, już w 1951 roku. Miał on zastąpić wysłużoną konstrukcję, jaką była, wprowadzona tuż po wojnie, M-20 Pobieda (ta sama, na bazie której powstała nasza Warszawa). Inżynier Liphart już po roku został jednak usunięty ze stanowiska. Powodem był niewybaczalny w latach stalinizmu kosmopolityzm. To o tyle paradoksalne, że wspomniana pobieda miała kształt wzorowany na nadwoziach ówczesnych amerykańskich fordów i szwedzkim volvo PV 544, a w M-21 zastosowano skrzynię biegów bazującą na konstrukcji z forda mainline. Wiedza ze świata była przydatna nawet w czasach największego terroru i Liphart o tym wiedział.

Ta historia dowodzi jednak tego, jak bardzo strategiczny był w ZSRR przemysł samochodowy. Do tego stopnia, że gdy auto Wołga 21 (wówczas pierwszy raz użyto tej nazwy) trafiało wreszcie do produkcji, był to rok 1956, akceptowała je komisja państwowa pod przewodnictwem ministra obrony marszałka Gieorgija Konstantinowicza Żukowa!

Produkowany do 1970 roku samochód był konstrukcją bardzo nowoczesną jak na swoje czasy i radzieckie warunki. Był od poprzednika większy, obszerniejszy, świetnie wyposażony, m.in. w nowy, mocniejszy silnik górnozaworowy, automatyczną skrzynię biegów – jako pierwsze auto w ZSRR, panoramiczne szyby z przodu i tyłu, również dotąd w tym kraju niestosowane. Wewnątrz zamontowano radioodbiornik na fale długie i średnie, zegar na desce rozdzielczej po stronie pasażera oraz elektryczną zapalniczkę. Z zewnątrz stylowości nadawały chromy (to też typowe dla samochodów amerykańskich) i figurka skaczącego jelenia na masce, który nawiązywał do symbolu miasta Gorki.

Jako jedyne auto klasy średniej w państwie radzieckim Wołga 21 cieszyła się wielką popularnością. Doczekała się trzech generacji, dwóch wersji nadwoziowych – sedan i kombi. Jej niezawodność sprawiła, że szybko stała się ulubionym samochodem służbowym dla funkcjonariuszy państwowych, nie tylko w ZSRR, ale we wszystkich krajach bloku wschodniego, w tym Polsce.

Kiedyś popularne na polskich ulicach, dziś wołgi 21 są samochodami unikatowymi. Udało mi się jednak znaleźć kilka ciekawych propozycji, m.in. model drugiej generacji, z 1959 roku, za 18 tys. zł, trzy lata młodszego GAZ-a za 10 tys. zł oraz świetnie utrzymaną wersję trzecią, z 1967 roku, wycenioną na 55 tys. zł. To wersja Lux, stąd dość duża kwota.

Propozycją niemal na każdą kieszeń może być wołga z 1970 roku, a więc ostatniego roku produkcji, którą jest do kupienia za 25 tys. zł.

– To wschodni klasyk za rozsądne pieniądze. Z powodzeniem można wykorzystać ten samochód do zawiezienia młodej pary na wesele lub do dojazdu w sobotę po zakupy. Wołga 21 sprawdza się w każdych warunkach, niestraszne jej nasze polskie drogi, a jej stan techniczny umożliwia codzienną, bezproblemową eksploatację. Stosunkowo prosta konstrukcja i wytrzymałość tego auta kwalifikuje je do grupy klasyków, od których można zaczynać przygodę z autami zabytkowymi, a dostępność części jest lepsza niż do lexusa LS400 mojego znajomego – podkreśla Piotr Ługowski, właściciel samochodu. – Wołga ma 43 lata i nie jest może jak nowa, ale nie wymaga w najbliższym czasie ingerencji blacharza, lakiernika czy tapicera. Chromy również są bardzo ładne, choć oryginalne, lecz to raczej ich plus.

Zakup tego auta polecamy szczególnie młodym kierowcom i proponujemy, by pierwszy kurs wykonać do dziadków. Niech ożyją wspomnienia. Jedna uwaga – w białej odsłonie bądź jakichś żywych kolorach nie powinna budzić złych skojarzeń, ale jeśli wybierzemy czarną wołgę, upewnijmy się, czy dziadek i babcia mają zdrowe serca!

[email protected]

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza