Objął pan fotel prezesa Apatora po Januszu Niedźwieckim, który pełnił tę funkcję przez 13 lat i teraz szefuje radzie nadzorczej spółki. Jak zmieni się Apator pod pana rządami?
Przejście pana Janusza Niedźwieckiego do rady nadzorczej jest bardzo ważne z punktu widzenia zarządzania procesem zmian. Jest wynikiem zaplanowanej sukcesji oraz oznacza kontynuację znanej już rynkowi strategii rozwoju. Jeżeli chodzi o mnie, to z Apatorem współpracowałem od połowy lat 90. M.in. doradzałem zarządowi spółki przy pierwszej ofercie publicznej i debiucie giełdowym oraz byłem członkiem jej rady nadzorczej w latach 1997–1998. Patrząc wstecz, muszę przyznać, że Apator dobrze wykorzystał swoją szansę. Od udanej prywatyzacji minęło 20 lat. W tym czasie spółka z lokalnej firmy branży elektrotechnicznej przekształciła się w jednego z wiodących dostawców urządzeń i systemów opomiarowania mediów o zasięgu międzynarodowym. Praca dla Apatora to duże wyzwanie merytoryczne, zarówno jeżeli chodzi o rynek, jak i oczekiwania akcjonariuszy.
Kiedy możemy spodziewać się nowej strategii?
Będzie to raczej aktualizacja dotychczasowych założeń. Prace nad strategią na lata 2014–2019 powinniśmy zakończyć do końca roku. Inwestorom przedstawimy ją tradycyjnie przy okazji publikacji wyników za cztery kwartały 2013 roku. Chcielibyśmy, aby plany operacyjny i finansowy na rok 2014 uwzględniały nowe cele strategiczne.
Apator nigdy nie ukrywał, że liczy na duży udział w rynku tzw. inteligentnych liczników prądu. W Polsce o ich wdrożeniu mówi się od dawna, tymczasem wciąż nie wyszliśmy jeszcze z fazy pilotażowych projektów. Może cel, jakim jest zamiana 80 proc. liczników tradycyjnych na liczniki inteligentne do 2020 roku, jest zbyt ambitny?