Elastyczność i różnorodność nie są receptą na sukces

Wybierając fundusze aktywnie zarządzane, oczekujemy, że będziemy dobrze zarabiać zarówno w czasie hossy, jak i bessy. Ale to, co teoretycznie wydaje się łatwe, jest trudne do zrealizowania w praktyce.

Aktualizacja: 11.02.2017 10:30 Publikacja: 19.10.2013 11:57

Fundusze aktywnej alokacji zaliczane są do grupy mieszanych, czyli takich, które lokują środki zarów

Fundusze aktywnej alokacji zaliczane są do grupy mieszanych, czyli takich, które lokują środki zarówno w akcje, jak i obligacje.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Dużą popularnością wśród klientów towarzystw funduszy inwestycyjnych (TFI) cieszą się ostatnio fundusze aktywnej alokacji oraz absolutnej stopy zwrotu. Od początku tego roku inwestorzy wpłacili do takich funduszy odpowiednio 887,4 mln zł oraz 669 mln zł. TFI chętnie je tworzą, ponieważ klienci chcą powierzać swoje oszczędności zarządzającym, którzy w odpowiednim momencie podejmą za nich właściwą decyzję. Wierzą, że tego typu produkty pozwolą uniknąć strat w czasie bessy, za to w razie hossy na rynku akcji przyniosą duże zyski. Ale eksperci przestrzegają przed takim podejściem. Bo to, co wydaje się łatwe w teorii, jest bardzo trudne w praktyce. Zarządzającym nie ułatwia zadania szerokie spectrum możliwości inwestycyjnych.

Sztuka przewidywania

Fundusze aktywnej alokacji zaliczane są do grupy mieszanych, czyli takich, które lokują środki zarówno w akcje, jak i obligacje. W swoich portfelach mogą mieć od zera do 100 proc. akcji. Proporcje te zarządzający może elastycznie dopasowywać do warunków rynkowych. Specjaliści uważają jednak, że jest to niezwykle trudne, ponieważ za każdym razem hossa lub bessa mają różną długość, a zwrot na rynku zwykle pojawia się w najmniej spodziewanym momencie. Nawet wśród analityków przyjęło się powiedzenie, że rynek lubi zaskakiwać.

Poza tym w momencie odwrócenia tendencji na rynku ceny akcji bardzo gwałtownie rosną lub spadają. Dlatego zarządzający jeszcze przed wystąpieniem zmiany powinien dostosować do niej strukturę portfela funduszu, żeby w czasie hossy w pełni wykorzystać wzrosty albo w czasie bessy ochronić portfel przed stratą kapitału.

Jednak problem polega na tym, że na rynkach finansowych nie ma zdarzeń pewnych, a jedynie prawdopodobne. I nawet bardzo szczegółowa analiza danych rynkowych nie pozwoli precyzyjnie określić punktów zwrotnych na rynkach finansowych. Poza tym sporym problemem dla kierującego funduszem aktywnej alokacji mogą być duże umorzenia jednostek np. w końcowej fazie bessy. W takim przypadku nawet przy założeniu, że zarządzający trafnie zidentyfikował fazę cyklu giełdowego, i tak musi on sprzedawać akcje, zamiast je kupować.

Z podobnymi trudnościami spotykają się fachowcy zarządzający funduszami absolutnej stopy zwrotu. W teorii fundusze te mają osiągać dodatni wynik bez względu na to, co się dzieje na rynkach finansowych. Ich strategie są zazwyczaj bardzo elastyczne. Mogą inwestować na różnych rynkach zarówno w akcje, surowce, jak i bezpieczne instrumenty finansowe.

W zależności od przyjętej strategii w grupie tej można znaleźć i fundusze bardzo ryzykowne, i w miarę bezpieczne. W przypadku funduszy, które prowadzą bardzo agresywną politykę, błąd zarządzającego może mieć poważne konsekwencje dla wartości inwestycji.

Błędne decyzje

Niektórym funduszom absolutnej stopy zwrotu nie udało się w długim terminie wypracować dobrych rezultatów. Wyniki najstarszych na rynku: Investor FIZ czy Opera FIZ są obecnie słabe, choć dwa lata przed zakończeniem hossy były gwiazdami rankingów. Na przykład Investor FIZ w okresie 2005–2007 zarobił prawie 200 proc. (cena certyfikatu wzrosła z ok. 1 tys. do ok. 3 tys. zł). Dobrze wypadł też w czasie bessy; wartość jego certyfikatu utrzymała się powyżej 2,2 tys. zł.

Nieoczekiwanie sytuacja pogorszyła się w maju 2011 r. Od tego czasu do dzisiaj fundusz stracił około 60 proc. (spadek ceny z ok. 2700 do ok. 1000 zł), czyli cały wypracowany wcześniej zysk. Jak wyjaśniali zarządzający, strata jest przede wszystkim efektem kryzysu w krajach południa Europy.

Natomiast Opera FIZ zarobiła od lipca 2005 r. do lipca 2007 r. 134 proc. Jednak już na początku bessy (lata 2007–2009) zanotowała poważne straty. Od początku działalności do dołka bessy wartość jej certyfikatów spadła o ok. 50 proc., a do dziś o ponad 56 proc. Bardzo zbliżoną politykę inwestycyjną prowadzi fundusz Opera za 3 grosze, dostępny dla szerokiej grupy inwestorów.

Specjalna formuła

Przykłady te to dobra lekcja zarówno dla inwestorów, jak i zarządzających, którzy większą uwagę powinni zwracać na ryzyko, a mniejszą na maksymalizację zysku. Takie bezpieczniejsze fundusze absolutnej stopy zwrotu znajdują się w ofertach kilku towarzystw, np.: Altus TFI, BPH TFI, Ipopema TFI, Opera TFI oraz Quercus TFI (patrz: ramka).

Zdecydowana większość funduszy absolutnej stopy zwrotu to fundusze zamknięte (FIZ) lub specjalistyczne fundusze otwarte (SFIO). Dzięki takiej formule mają one szersze możliwości inwestycyjne, mogą na przykład korzystać z instrumentów pochodnych czy inwestować w spółki spoza giełdy.

Natomiast forma zamknięta sprawia, że funduszem łatwiej jest zarządzać, ponieważ inwestorzy nie mogą w dowolnym momencie wycofać środków. Poza tym pierwsza wpłata nie może być z reguły niższa niż 40 tys. euro, co ogranicza dostęp do tych produktów osobom mniej doświadczonym.

[email protected]

Opinie

Jarosław Antonik, członek zarządu KBC TFI

Klienci, którzy inwestują w fundusze zarządzane aktywnie, wierzą, że w czasie bessy nie stracą one pieniędzy, a w hossie zarobią prawie tyle co akcyjne. Niestety, nie ma idealnych rozwiązań na każde warunki rynkowe. Fundusz, który ma osiągać wysokie stopy zwrotu, czyli zarabiać tak jak na akcjach podczas hossy i nie tracić, a nawet zarabiać podczas bessy, siłą rzeczy musi podejmować duże ryzyko. Często zarządzający musi diametralnie zmieniać skład portfela: od pełnej ekspozycji na daną klasę aktywów (akcje, surowce) po zajmowanie krótkich pozycji na danym rynku. Ryzyko pomyłki jest zatem duże. Tym bardziej że rynki potrafią zmienić kierunek podczas jednej sesji, czego najczęściej nie da się zrobić z portfelem. Im portfel większy, tym trudniej dokonywać alokacji. Większy jest też stres dla zarządzającego, utrudniający podejmowanie dobrych decyzji. Im prostsza polityka inwestycyjna takich funduszy, tym mniejsze ryzyko porażki. Fundusz, który ma zarabiać na wszystkim (na akcjach, obligacjach, surowcach) jest bardzo ryzykowny. Zmiana opakowania, np. w postaci funduszu zamkniętego, niewiele tu da, poza tym, że dzięki takiej formie można zarządzać wpływami i odpływem środków z funduszu. Oczywiście te rozwiązania zawsze będą miały swoich zwolenników. Ważne jest, żeby klient był dobrze poinformowany, jakie bierze na siebie ryzyko i jakich stóp zwrotu może się spodziewać. Powinien oczekiwać, że w dłuższym czasie zarobi tak jak na funduszu zrównoważonym, a nie że zyski będą odpowiadać maksymalnym stopom zwrotu uzyskiwanym na najlepiej rosnącym w danym momencie rynku.

Krzysztof Socha, CFA, Legg Mason TFI

Funduszami o strategiach aktywnej alokacji dosyć łatwo zarządza się w teorii, natomiast w praktyce wychodzi to najczęściej dużo gorzej. Wybierając taką inwestycję, klient zakłada, że zarządzający będzie trafnie identyfikował zmiany koniunktury giełdowej i będzie podejmował trafne decyzje inwestycyjne. Już pierwszy z tych dwóch warunków jest trudny do zrealizowania. Koniunktura na rynku akcji podlega cyklom, które nie mają stałej długości oraz amplitudy wahań. W efekcie na rynku jest bardzo mało praktyków, którzy z wysoką skutecznością w dłuższym okresie byliby w stanie regularnie wskazywać, że rynek znajduje się blisko fazy zmiany cyklu. Dodatkową trudnością mogą być napływy i odpływy środków w przypadku funduszy otwartych. Czasami zmuszają one zarządzającego do działań przeciwstawnych w stosunku do strategii funduszu. Decydując się na inwestycję w fundusz zmiennej alokacji, należy kierować się doświadczeniem zarządzającego w tego typu funduszach i wynikami w odpowiednio długim okresie (kilka lub kilkanaście lat). A i tak nie mamy gwarancji, że wyniki powtórzą się w przyszłości. Dodatkowo należy unikać funduszy lub portfeli o częstych i dużych napływach i odpływach środków. Raczej lepiej wybrać np. fundusz zamknięty niż otwarty.

Gdzie najmniejsze ryzyko

Analizy Online na początku października stworzyły miniranking funduszy absolutnej stopy zwrotu, biorąc pod uwagę dwa kryteria: umiarkowane ryzyko zmienności oraz dodatnie stopy zwrotu w ostatnich dwóch latach. Analitycy postawili sobie za cel wybór funduszy mało ryzykownych, które mogą być alternatywą dla funduszy obligacji. Według przyjętych kryteriów stosunkowo mało ryzykownymi funduszami są: Altus ASZ Rynków Zagranicznych FIZ, Altus ASZ Rynku Polskiego FIZ, Opera Alfa-plus.pl, BPH Selektywny, Quercus Selektywny, Ipopema Macro Alokacji.

Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę
Parkiet PLUS
Przymusowy wykup akcji nie jest możliwy
Parkiet PLUS
Zagraniczne spółki z potencjałem