Śledząc wieści napływające ze spółek giełdowych można wyciągnąć całkiem optymistyczne wnioski. Oczywiście nie brakuje firm, które są na skraju bankructwa. Ale zdecydowanie w przewadze są takie, które wychodzą z kryzysu obronną ręką. – Polskie spółki nauczyły się w ostatnich kilku latach działać w trudniejszych warunkach i mają coraz lepsze fundamenty. Myślę, że jeśli ożywienie zostanie potwierdzone w danych gospodarczych w kolejnych miesiącach, to indeksy mogą kontynuować zwyżki w oczekiwaniu na trwałą poprawę koniunktury w przyszłym roku – mówi Dominik Niszcz, analityk Raiffeisen Centrobanku.
Niższe koszty finansowania
W ostatnich tygodniach sporo spółek poinformowało o pozyskaniu finansowania na korzystniejszych warunkach. To oznacza, że banki i inwestorzy wysoko oceniają kondycję poszczególnych firm. Gdyby było inaczej, żądaliby wyższej premii za ryzyko. Tymczasem np. Kofola zakończyła sukcesem emisję obligacji na rynku czeskim, emitując papiery o wartości 330 mln czeskich koron z marżą 4,15 proc. ponad 12-miesięczny PRIBOR. Zarząd podkreśla, że wysokość kuponu dla tych pięcioletnich papierów będzie o ponad 200 pkt bazowych niższa, niż dla obligacji trzyletnich, wyemitowanych w grudniu 2011 r. Również Hygienika zdecydowała się na zmianę struktury finansowania. Zrezygnowała z droższego kredytu w PKO BP, zastępując go tańszym finansowaniem z ING. Zdecydowała też o wcześniejszym wykupie obligacji. Zarząd szacuje, że koszty odsetkowe spadną o kilkaset tysięcy złotych, co dla tej spółki nie jest bagatelną kwotą.
– Niższe stopy procentowe i zwiększenie apetytu na ryzyko, jeśli chodzi o obligacje korporacyjne, sprzyjały w ostatnich miesiącach refinansowaniu na lepszych warunkach i tym samym wspierały kursy akcji zadłużonych spó-łek – mówi Niszcz. Wskazuje, że np. TVN oszczędzi kilkadziesiąt milionów złotych rocznie na odsetkach dzięki ostatniemu refinansowaniu. Dodaje, że spowolnienie jak zwykle okazało się dobrą okazją do restrukturyzacji kosztowej, zaś obecnie jesteśmy w fazie cyklu gospodarczego kiedy koszty są na relatywnie niskim poziomie, a spodziewana poprawa po stronie przychodowej w kolejnych kwartałach powinna przynieść wzrost zyskowności dzięki dźwigni operacyjnej.
Wtóruje mu Łukasz Rosiński, dyrektor zarządzający Domu Maklerskiego Infinity8. – Po okresie bardzo trudnych realiów rynkowych przychodzi czas weryfikacji, czy wypracowane fundamenty rzeczywiście będą podstawą do silnego wzrostu w okresie „łatwiejszych" warunków – mówi. Zwraca jednocześnie uwagę, że zaledwie na palcach jednej ręki można policzyć branże, którym kryzys „ułatwił" działanie. To m.in. szeroko pojęty outsourcing, segment wierzytelności oraz pożyczek. – Jeżeli zarządy spółek w dobrym momencie odpowiednio zareagowały na nowe warunki rynkowe, może się to przełożyć na istotne zwiększenie ich potencjału w przyszłości. Mam tu na myśli głównie wykorzystanie okazji rynkowych poprzez uczestniczenie w fuzjach i przejęciach, ale także silne postawienie na promowanie marek eksportowych – mówi Rosiński.
Uwaga na wyceny
Zbyt duże uogólnienia zawsze niosą ze sobą spore ryzyko. W tym kontekście eksperci przestrzegają przed prognozowaniem ogólnego wpływu sytuacji spółek na indeksy giełdowe. – Te bowiem charakteryzują się dużym uzależnieniem od pojedynczych spółek wchodzących w ich skład. W przypadku mWIG40, WIG20 oraz WIG30 20 proc., a w przypadku sWIG80 26,3 proc. spółek ma łącznie ponad 50 proc. udziału w indeksie – wskazuje Rosiński. Dodaje, że skrajnością jest w tym przypadku WIG, w którym jedynie 2,6 proc. spółek decyduje aż o 50 proc. zachowania całego indeksu. – Dodatkowo wyceny wielu spółek z mWIG40 są już mocno wyśrubowane i trudno oczekiwać, że poprawa wyników wpłynie pozytywnie na kurs – uważa Rosiński.