Zmienił branżę z informatycznej na energetyczną

Ma wyprowadzić na prostą Skystone Capital, która pilnie potrzebuje dokapitalizowania. Pod jego kierownictwem firma szuka nabywców na nowe akcje.

Aktualizacja: 11.02.2017 09:05 Publikacja: 19.11.2013 05:00

Zmienił branżę z informatycznej na energetyczną

Foto: Archiwum

Piotr Kardach, który od trzech tygodni kieruje Skystone Capital, to znana postać na rynku kapitałowym. Do tej pory kojarzony był jednak z branżą informatyczną, mimo że jest absolwentem Wydziału Budownictwa Lądowego Politechniki Poznańskiej. Kardach był bowiem jednym z założycieli, dyrektorem i członkiem zarządu ds. finansowych, a od czerwca 1997 r. prezesem Emaksu. Poznańska spółka, kontrolowana przez grupę BBI (Kardach jest jednym z jej współwłaścicieli), zaliczana była do średniej wielkości firm IT w Polsce. Jesienią 2002 r. zadebiutowała na GPW.

Panna na wydaniu

Od początku notowań Emax był wskazywany jako firma do przejęcia. Jej najcenniejszym aktywem był wrocławski Winuel, który posiadał bardzo dobre referencje i bogatą bazę klientów w sektorze energetycznym. Wśród kandydatów, którzy mieliby przejąć Emax, wskazywani byli m.in. Prokom Software i ComputerLand. Po kilku latach, w 2006 r., okazało się, że plotki zmaterializowały się w postaci fuzji Emaksu z ComputerLandem. Cała operacja została sfinalizowana rok później. Formalnie to ComputerLand przejął Emax, a związani z poznańską spółką menedżerowie, w tym Kardach, dołączyli do władz warszawskiej firmy. Były już prezes Emaksu został wiceprezesem ComputerLandu.

Warto przypomnieć, że fuzja obu spółek była odpowiedzią na ruchy konsolidacyjne w grupie Prokom. W tym czasie Softbank łączył się z Compem Rzeszów (ob. Asseco Poland), a Spin z ABG Ster-Projektem.

Mimo że to ComputerLand przejął Emax, to pierwsze skrzypce w nowej spółce (wkrótce zmieniła nazwę na Sygnity) odgrywały osoby związane z BBI. Poznańska grupa, za którą stoi kilka osób fizycznych, była największym akcjonariuszem informatycznej firmy. Kontrolowała blisko 10 proc. Główny udziałowiec nie ukrywał rozczarowania reformami wdrażanymi przez ówczesnego szefa Sygnity, czyli Michała Danielewskiego. Spółka generowała straty. Dlatego na czele spółki postawił swojego człowieka, czyli Piotra Kardacha, który do współpracy zaprosił m.in. Andrzeja Marciniaka, wcześniej prezesa Enei. Obaj menedżerowie do tej pory stanowią zresztą zgrany tandem i razem kierują Skystone Capital.

Prezes miał posprzątać

Kardach szybko przedstawił założenia programu uzdrawiania Sygnity. – Wierzę, że spółka, której roczne przychody przekraczają miliard złotych, może zarabiać na siebie. Firma ma silne fundamenty, doskonałą bazę klientów i referencje. Trzeba tylko zmienić styl zarządzania i wydobyć potencjał drzemiący w pracownikach, którzy do tej pory byli zbyt obciążeni procedurami i przerośniętą biurokracją – mówił latem 2007 r. Był to przytyk do poprzedniego prezesa, o którym w Sygnity powszechnie mówiono „pan Excel". Nowy prezes zapowiadał, że zarząd zostanie odciążony od operacyjnego zarządzania spółką i skupi się na sprawach strategicznych. Bardzo głęboka restrukturyzacja miała dotknąć sfery niezwiązane z podstawową działalnością. Nieuniknione były głębokie cięcia załogi.

Jako prezes Sygnity Kardach wytrzymał niespełna trzy lata. W marcu 2010 r. złożył rezygnację. Zostawił firmę w kiepskiej kondycji finansowej. Sygnity miało problemy z płynnością. Generowało ogromne straty. Byli współpracownicy wspominają, że Kardach był lubianym szefem, ale zbyt miękkim do zadań, do których został powołany. Nie potrafił walnąć pięścią wtedy, gdy było to potrzebne. Norbert Biedrzycki, który zastąpił go w fotelu szefa Sygnity, był ulepiony z innej gliny i restrukturyzował informatyczną firmę znacznie bardziej agresywnie.

Kardach nie od razu rozstał się z Sygnity. Przez kolejny rok pracował w firmie jako doradca zarządu. Potem zmienił branżę na drzewną. Zajmował się importem drzewa z Białorusi. Przy okazji, jak przyznaje, intensywnie uczył się języka rosyjskiego.

W połowie maja tego roku Piotr Kardach zaczął pracować w BBI Zeneris (ob. Skystone Capital), giełdowej spółce, która w ramach grupy BBI koncentruje się na biznesie energetycznym. Podmiot pojawił się na parkiecie w 2008 r., przejmując 10 NFI Foksal. Kardach początkowo był wiceprezesem firmy. Od kilku tygodni stoi już jednak na jej czele. Strategia Skystone Capital zakłada, że spółka będzie angażowała się w projekty inwestycyjne z obszaru odnawialnych źródeł energii (OZE) poprzez obejmowanie udziałów kapitałowych, jak i organizowanie finansowania (dłużnego i poprzez dotacje).

Biznes okazał się bardzo trudny. Firma zbudowała co prawda portfel projektów, ale nie była w stanie ich dokończyć. Dlatego obecnie wyprzedaje zbędne aktywa, w tym notowaną na NewConnect spółkę Viatron, i ogranicza działalność do prowadzenia fabryki węgla drzewnego i brykietu w Wałczu. Zakład jest w trakcie rozruchu.

[email protected]

Pytania do Piotra Kardacha, prezesa Skystone Capital (dawny BBI Zeneris)

Dlaczego Skystone Capital ma problemy finansowe i pilnie potrzebuje dofinansowania?

Przesądziła o tym nadmierna dywersyfikacja biznesu w obszarze odnawialnych źródeł energii (OZE – red.). Firma zaczęła zajmować się energetyką wodną, wiatrową i biogazową. Chciała też wytwarzać prąd z odpadów i biomasy. Ambitny program inwestycyjny, którego realizacja wpędziła firmę w pętlę zadłużenia, zbiegał się w czasie z kiepskim klimatem wokół OZE. Nasza energetyka stoi na węglu i to się prędko nie zmieni. Polska wypełnia co prawa unijne normy związane z OZE, ale inaczej niż np. Niemcy, nie robi nic ponadto. Wsparcie dla przedsiębiorców, którzy próbują coś zrobić w tym biznesie, jest niewystarczające. Negatywnie na kondycję firmy wpłynęły też opóźnienia w realizacji poszczególnych inwestycji, za czym stał brak kapitału.

Strategia, którą forsuje kierowany przez pana zarząd, zakłada znaczące odchudzenie firmy.

Zdecydowaliśmy, że Skystone Capital skupi się na rozwijaniu jedynie jednej linii, czyli produkcji i handlu węglem drzewnym i brykietem. Zajmuje się tym nasza spółka Ozen Plus, która ma nowoczesny zakład produkcyjny w Wałczu. Jest on w trakcie rozruchu. Wierzymy, że za rok będzie w stanie osiągnąć pełne moce produkcyjne, a za dwa lata również efektywność ekonomiczną. Jest to dość złożona instalacja, której poszczególne elementy muszą pracować na maksymalnym obciążeniu, żeby końcowy efekt finansowy był zadowalający. Do osiągnięcia takich parametrów potrzeba jednak czasu.

A co zrobicie z pozostałymi biznesami?

Zostały wystawione na sprzedaż. Rozmowy trwają. Nie są łatwe z uwagi na kiepski klimat inwestycyjny wokół OZE, ale mam nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli ogłosić zamknięcie jednej z transakcji. Niestety, korzystając z sytuacji inwestorzy składają oferty odbiegające od naszych pierwotnych oczekiwań.

Jak idzie poszukiwanie nabywców?

Ramowy harmonogram, na bazie którego pracujemy, zakłada, że proces zbywania zbędnych aktywów zakończy się w I półroczu 2014 r. To ambitny cel, ale wierzymy, że realny. Walczymy o każdą złotówkę w tych transakcjach, ale równocześnie staramy się też o kapitał obrotowy dla Ozenu. To kluczowe dla powodzenia całego procesu naprawy biznesu.

Dlaczego termin subskrypcji akcji serii A1 był już parokrotnie przedłużany?

Na przeszkodzie stoi m.in. wysoka cena emisyjna. Jest równa nominałowi, który wynosi 10 groszy. Nie może być niższa. Tymczasem na giełdzie nasze akcje są o ponad połowę tańsze. Trudno w tej sytuacji przekonać inwestorów do złożenia zapisów.

Skystone Capital | Wycena firmy odpowiada jej wynikom finansowym

Hossa giełdowa omija akcje Skystone Capital szerokim łukiem. Kurs spółki od sześciu lat porusza się w trendzie spadkowym. W tym czasie spadł z 18 zł do 3 groszy. Wartość rynkowa firmy wynosi zatem 4,3 mln zł.

Wyprzedaż akcji nie jest przypadkowa. Rzut oka na rachunek zysków i strat oraz bilans firmy nie pozostawiają wątpliwości, że kondycja finansowa Skystone Capital jest bardzo trudna. W pierwszych trzech kwartałach tego roku podmiot miał 28,6 mln zł przychodów, czyli 44 proc. więcej niż rok wcześniej, ale równocześnie poniósł 15,6 mln zł straty netto (przypisanej akcjonariuszom jednostki dominującej) wobec 20,7 mln zł rok temu. Równocześnie firma miała 136 mln zł zobowiązań, czyli 17 mln zł więcej niż rok wcześniej. Przepływy pieniężne były ujemne, przy czym z działalności operacyjnej wynosiły minus 6,9 mln zł.

Żeby załatać najpilniejsze potrzeby związane ze spłatą zobowiązań, Skystone Capital zdecydował się na podwyższenie kapitału. Firma, przy wsparciu DM IDMSA, chciała sprzedać dotychczasowym akcjonariuszom do 73,4 mln akcji serii A1. Zapisy ruszyły we wrześniu. Popyt nie dopisał, bo cena emisyjna (10 groszy) znacznie przekracza rynkową. W tej sytuacji firma szuka nabywców na rynku. Zapisy były już parokrotnie przedłużane. Obecnie są zbierane do 28 listopada.     dwol

Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza