Na wycenę akcji często wpływają informacje, których próżno szukać w raportach finansowych spółek. – Wyceny akcji w coraz mniejszym stopniu zależą od historycznych danych, a w coraz większym od oczekiwań co do przyszłości – mówi Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. Natomiast przyszłość uzależniona jest m.in. od relacji spółek z pracownikami, kontrahentami, od czynników środowiskowych i przestrzegania standardów ładu korporacyjnego. – Zaniedbanie w każdym z tych obszarów może nieść olbrzymie negatywne konsekwencje, aż do upadłości spółki włącznie – ostrzega Kachniewski.
Odejście kluczowych pracowników, protesty społeczności lokalnej, katastrofa ekologiczna, bojkot produktów spółki, niewłaściwe procedury zarządzania i nadzoru – to ryzyka, których nie znajdziemy w raportach finansowych, a które mają kluczowe znaczenie dla wyceny akcji. – Oczekiwanie na publikację takich danych w wyniku działań niewidzialnej ręki rynku, a w tym przypadku zjawiska tzw. społecznie odpowiedzialnego inwestowania, nie przyniosło spodziewanych rezultatów – dodaje szef SEG. Dlatego też kwestie te zostały uregulowane dyrektywą o raportowaniu informacji niefinansowych.
Pierwszy krok do docelowego modelu
Dyrektywa weszła w życie w grudniu 2014 r. Kraje członkowskie mają dwa lata na jej implementację. – Zgodnie z dyrektywą duże spółki giełdowe zobowiązane będą do przekazywania inwestorom (począwszy od raportu za 2017 r.) danych w obszarze kwestii środowiskowych, społecznych i pracowniczych – mówi Kachniewski.
Firmy będą musiały poinformować m.in. jak wygląda ich model biznesowy, jak kształtują się ryzyka, a także przedstawić wskaźniki wpływu na środowisko, społeczeństwo oraz pracowników. – Wytyczne dotyczące tej regulacji powstaną w Komisji Europejskiej do 6 grudnia 2016 r. – mówi Anna Szlachta, menedżer w PwC. Osobą kwestią – choć często mylnie utożsamianą ze wspomnianą dyrektywą – jest raportowanie zintegrowane. Jak wskazuje ekspertka z PwC, dyrektywa można być traktowana jako pierwszy regulacyjny krok, który będzie dotyczył firm na rynku europejskim. Z kolei raportowanie zintegrowane jest wynikiem inicjatywy podjętej przez przedstawicieli biznesu skupionych w ramach International Integrated Reporting Council.
– Firmy doszły do wniosku, że istnieje duże zapotrzebowanie na lepszą komunikację z otoczeniem, a przede wszystkim z inwestorami – mówi Szlachta. Dodaje, że korzyści płynące z raportowania zintegrowanego są bardzo szerokie. Dzięki niemu firmy będą mogły jasno przedstawiać swoją strategię oraz model biznesowy i jego elastyczność w związku ze zmieniającymi się potrzebami rynku. Z kolei z punktu widzenia inwestorów raportowanie zintegrowane sprawia, że połączenia między strategią, ładem korporacyjnym, wynikami a perspektywami są klarowniejsze. Dzięki temu inwestorzy są w stanie skuteczniej ocenić łączny wpływ różnych czynników na zwrot z inwestycji.