Kryzys demograficzny w Polsce jest od kilku lat przedmiotem analiz socjologów, zazwyczaj rozpatruje się go w kontekście zmian społecznych, na które remedium mają być programy socjalne i wsparcie dla rodzin. To jednak tylko jeden element układanki. W Wielkiej Brytanii pojawił się program Child Trust Fund, w Stanach Zjednoczonych – pomysł obligacji dziecięcych, czyli baby bonds – wspierane przez rząd, samorząd lub duże korporacje. Rozpatrywane były więc jako kolejny pomysł rządowy zapewniający kapitał początkowy dla dzieci. Ale kiedy ideę wsparł Larry Fink, dyrektor zarządzający jedną z największych na świecie firm inwestycyjnych, baby bonds szybko zaczęły być rozpatrywane jako odpowiedź giełdowa na kryzys demograficzny.
W Polsce pojawienie się na rynku baby bonds, czyli obligacji dziecięcych, mogłoby pozytywnie wpłynąć na nawyki oszczędzania i na demografię. – To byłby dobry ruch, choć wymaga systemowego podejścia. W strategiach inwestowania dla przyszłych pokoleń warto wziąć pod uwagę to, co już dziś praktykują na świecie zetki i milenialsi – zwraca uwagę Radosław Jodko, ekspert ds. inwestycji RRJ Group.
Czytaj więcej
Zapowiada się dalsze łagodzenie polityki pieniężnej. Przewiduje się, że RPP obniży stopy procentowe we wrześniu i nie będzie to ostatnia tegoroczna redukcja. To przyspieszy obniżanie oprocentowania depozytów. Tymczasem w sklepach ceny idą w górę.
Jak dodaje, dziś coraz częściej o finanse swoich dzieci chcą zadbać rodziny, które w strategiach inwestowania czy oszczędzania chcą uwzględniać te instrumenty finansowe, które realnie zabezpieczą przyszłe pokolenia. – Nie ma żadnej gotowej ani tym bardziej zróżnicowanej oferty na polskim rynku. Bo właściwie poza kontem oszczędnościowym nie ma nic. Ale można zbudować indywidualną strategię – podkreśla ekspert.