Co zadecydowało o wyborze kierunku studiów? Czy podejmując je, miał pan już wizję swojej kariery?
Kiedy rozpoczynałem studia na anglistyce na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, miałem bardzo konkretną wizję swojej kariery. Chciałem zostać dziennikarzem. W wieku 16–17 lat miałem już na koncie regularną współpracę z kilkoma bydgoskimi gazetami codziennymi, głównie z „Expressem Bydgoskim", ale też nieistniejącymi już „Dziennikiem Wieczornym" oraz „Ilustrowanym Kurierem Polskim". Dodatkowo miałem też na koncie publikacje w czasopismach o grach komputerowych i papierowych RPG, takich jak „Magia i Miecz", „Świat Gier Komputerowych", a także w miesięczniku „Nowa Fantastyka". W wieku 18 lat byłem już w stu procentach zdecydowany na karierę dziennikarską – marzyła mi się rola dziennikarza śledczego lub reportera, na co bardzo wpłynął mój wyjazd do Wrocławia w trakcie powodzi w lipcu 1997 r. Pamiętam, że wspomniałem wówczas starszemu, doświadczonemu koledze z redakcji „Expressu Bydgoskiego" o tym, że chciałbym zostać dziennikarzem i że w związku z tym wybieram się na polonistykę lub dziennikarstwo. Odradził mi bardzo taki ruch i powiedział, żebym poszedł na jakiekolwiek inne studia, które sprawią, że będę się czymś wyróżniał – a dziennikarskiego fachu nauczę się w praktyce.
Skąd wybór anglistyki?
Myślałem o studiach związanych z tym, co najbardziej lubię. Poza przedmiotami humanistycznymi uwielbiałem matematykę i fizykę, rozważałem więc zdawanie na fizykę lub astronomię. Ostatecznie wybrałem anglistykę, ponieważ był to wówczas w moich oczach kierunek prestiżowy – w Toruniu zdawało 17 osób na jedno miejsce, była to najlepsza obok Uniwersytetu Warszawskiego anglistyka z międzynarodową kadrą na pokładzie. Poza tym już wtedy władałem angielskim na bardzo wysokim poziomie, jako 17-latek miałem zaliczone najwyższe certyfikaty znajomości języka z Uniwersytetu Cambridge. Zakładałem, że przez studia przejdę lekko i będę mógł się poświęcić pracy w miesięczniku „Świat Gier Komputerowych", która bardzo mnie wówczas angażowała. Okazało się, że studia były jednak bardzo wymagające, ale udało mi się je pogodzić z pracą.
Z lektury CV wynika, że nie jest pan typowym menedżerem, który mógłby zarządzać przedsiębiorstwem o jakimkolwiek profilu – od początku interesowały pana gry...