Podatkowe podsumowanie roku

Mijający rok jest szczególny, pokazuje bowiem, że umiejętność prawidłowego zachowania w ostatnich dniach grudnia może wpłynąć na rozliczenie podatkowe.

Publikacja: 23.12.2015 09:00

Podatkowe podsumowanie roku

Foto: Archiwum

W pierwszej połowie roku inwestorzy stawali przed szansą realizowania transakcji ze sporym zyskiem – główne wskaźniki naszej giełdy i większość spółek dawały zarobić. Potem było już tylko gorzej, co oznacza, że teraz trzeba pomyśleć o tarczy podatkowej.

Każdy rok jest inny

Różne są metody inwestowania i zachowania w krótszej lub dłuższej perspektywie. Zwykle nasze decyzje inwestycyjne nie są skorelowane z początkiem lub końcem roku podatkowego, mają bowiem charakter indywidualny. Oczywiście ten artykuł nie jest przeznaczony dla osób, dla których końcówka roku i spadki są tak samo dobre do zarabiania jak początek roku i wzrost. Jeśli ktoś sumiennie zarabia i płaci podatki, specjalnych porad nie potrzebuje.

Przeciętni inwestorzy mogli na początku roku zawierać transakcje przynoszące im w krótkim czasie solidny zysk. Jeśli jednak dodatkowo wierzyli, że druga połowa roku da zarobić, z pewnością zostali z otwartymi pozycjami i – co widać na parkiecie – nikłą nadzieją na powrót dobrej koniunktury. Bez spekulowania, czy są na to szanse, można powiedzieć jedno – koniec 2015 r. to klasyczna sytuacja do wykorzystania tarczy podatkowej, która zadziała modelowo, gdy na wiosennych zwyżkach wypracowaliśmy dochody.

Oczywiście nie powinniśmy też pomijać potencjalnego scenariusza na 2016 r. Może to być rok dalszych spadków, nadzwyczajnego wzrostu lub rok zmienny na sposób podobny do 2015 r. albo zmienny według dowolnie wymyślonego schematu. Musimy jednak pamiętać, że o ile ponosząc podatkowe straty możemy biernie przejść przez przełom roku (najwyżej będziemy rozliczać te straty w 2017 r.), o tyle osiągając zyski, nie możemy odwlekać w podatkach niczego. Bez skorzystania z tarczy dochód osiągnięty w tym roku zostanie nieodwołalnie opodatkowany już za cztery miesiące. Z kolei straty, z którymi potencjalnie wejdziemy w 2016 r., mogą się nam do niczego nie przydać.

Koszty podatkowe? Tylko gdy sprzedamy!

Chociaż jest to szokujące stwierdzenie, nadal spotykam się z klientami, którzy nie rozumieją, że sam zakup instrumentów finansowych nie generuje kosztu podatkowego. Ostatnio miałem do czynienia z przypadkiem, w którym księgowy próbował „zoptymalizować" wynik podatkowy do końca roku, sugerując firmie, żeby zakupiła w grudniu dużą ilość akcji. Nierzadkie są też zachowania inwestorów, którzy uważają, że nie będą musieli płacić podatku, jeśli zyski osiągnięte z inwestycji na giełdzie przeznaczą na zakup nowych walorów.

Tymczasem zasada wynikająca z ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych jest jednoznaczna – koszt nabycia instrumentu finansowego staje się kosztem podatkowym dopiero w momencie uzyskania przychodu ze sprzedaży tego instrumentu. Tak więc stan „zawieszenia" kosztów podatkowych może trwać latami i warto o tej regule przypominać sobie właśnie pod koniec roku.

Druga istotna sprawa to kolejność rozliczania kosztów. W zasadzie mamy niewielkie możliwości wpływania na tę kolejność, albowiem decyduje o niej, niejako z automatu, zasada FIFO (tłum. z ang.: „pierwsze weszło, pierwsze wyszło"). Jednak nie można powiedzieć, że jesteśmy zupełnie bez szans. Tym bardziej wartych przeanalizowania, jeśli kupowaliśmy akcje w trendzie wzrostowym i teraz chcielibyśmy skonstruować tarczę podatkową na podstawie kosztów poniesionych na samym końcu zakupów.

Ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych stanowi, że zasadę FIFO stosujemy odrębnie dla każdego rachunku inwestycyjnego (rachunku papierów wartościowych). Oznacza to, że aby efektywnie wykorzystać tarczę podatkową i dostosować ją do okoliczności, powinniśmy posiadać co najmniej dwa rachunki, między którymi będziemy przenosić papiery, aby ominąć kolejkę FIFO. W prostym do zrealizowania przykładzie transferujemy zawsze papiery nabyte najwcześniej, jeśli mają niższy koszt nabycia, aby sprzedać papiery nabyte później, z wyższymi kosztami podatkowymi.

Tarcza prawdziwie efektywna

Klasyczna tarcza podatkowa polega na tym, że akcje lub papiery wartościowe, które „wykazują" nam na koniec roku stratę, sprzedajemy i odkupujemy. Wykonując te dwie transakcje:

– po pierwsze, spełniamy warunek pozwalający rozliczyć nam koszt uzyskania przychodu w pożądanej wysokości,

– po drugie, nie negujemy innych warunków, które przesądzały wcześniej o ulokowaniu naszych środków właśnie w te, a nie inne papiery wartościowe.

W klasycznej tarczy podatkowej inwestor nie przerywa inwestycji. Wykonuje jedynie dwie operacje efektywne podatkowo. Co ważne, pierwsza operacja (sprzedaż) pozwala zrealizować stratę, ale druga może być źródłem dochodu, jeśli kurs papieru wróci do tendencji wzrostowej. Oczywiście mówimy tu o dochodach podatkowych, które w jakimś znaczeniu możemy wykorzystywać do optymalizacji prowadzonej w odwrotnym kierunku.

O co bowiem chodzi w inteligentnym podatkowym zarządzaniu naszymi transakcjami? Nie tylko o to, by możliwie skutecznie minimalizować dochód do opodatkowania. Także o to, aby nie generować nadmiernych strat, ponieważ – paradoksalnie – mogą być one nieefektywne, np. wtedy, gdy przewidujemy długotrwałą bessę. Strata wykazana w roku podatkowym jest cenna jedynie wtedy, gdy w kolejnych (najlepiej dwóch, lecz maksymalnie pięciu) latach podatkowych jesteśmy ją w stanie w całości wykorzystać. Ale przyszłość zawsze stanowi niewiadomą, więc po roku „straconym" możemy mieć cztery lub pięć lat podobnych, więc strat nie odliczymy.

Najbardziej efektywne podatkowo są więc te transakcje, które „zbijają" nasz wynik w okolice zera, a więc transakcje optymalnie przeciwstawne. Osiągamy wtedy najmniej ryzykowną równowagę, ani nie uzyskując dochodu skutkującego wysokim podatkiem, ani straty, której potem nie damy rady odliczyć.

We wszystkich wariantach naszego postępowania musimy jednak pamiętać, że jeśli trafimy na hossę, która obejmie wszystkie nasze aktywa, opodatkowanie będzie nieuniknionym skutkiem inwestowania i nie da się go uniknąć żadną tarczą podatkową.

Konkluzje

Optymalizacja podatkowa nie jest nadmiernie trudna, ponieważ przepisy podatkowe, mimo wielu wątpliwości, nie są zbyt zniuansowane, jeśli chodzi o metodę rozliczania kosztów. Warto jednak pamiętać o tym, że o efektach podatkowych każdej inwestycji powinniśmy myśleć nie tylko pod koniec roku podatkowego, lecz również na jego początku i w czasie jego trwania. Na ostatnią chwilę, czyli w grudniu, nie wszystko da się odpowiednio ułożyć, ze względu na dynamiczną sytuację na giełdzie.

Do podatkowego końca roku powinniśmy się zawsze przygotowywać z odpowiednim wyprzedzeniem, a transakcje zamykające wybrane pozycje warto przygotować wcześniej, nie na ostatnie sesje. Naszym wrogiem może być zarówno nietypowe wahanie kursu, jak i płynność, więc trudno w takim momencie o chłodne zrealizowanie scenariusza dającego nam satysfakcję, gdy w kwietniu zasiądziemy do wypełniania zeznania.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza