Hossa zawsze poprzedza korektę

W czerwcu pisałem tutaj sporo o geopolityce, bo na czołowych miejscach w agencjach była wojna Izraela z Iranem. Tym razem jedynie o tym wspomnę, bo nie bardzo jest sens o tym więcej pisać. USA zaatakowały Iran po dwóch dniach od momentu, w którym Donald Trump mówił, że będzie się zastanawiał dwa tygodnie nad tym, czy to zrobić. Zbombardowane zostały trzy miejsca związane z programem atomowym Iranu (Fordow, Natanz, Isfahan).

Publikacja: 21.07.2025 06:00

Piotr Kuczyński, ekonomista Xelion

Piotr Kuczyński, ekonomista Xelion

Foto: tvrp.pl

Prezydent Trump, jak rasowy polityk, zaprzeczył temu, co obiecywał podczas kampanii wyborczej. Był przecież wtedy posłańcem procesu pokojowego, zwolennikiem braku zaangażowania USA w wojny na Bliskim Wschodzie. I oczywiście miał natychmiast zaprowadzić pokój w Ukrainie. Jedno jest pewne: o wymarzonej (podobno) Pokojowej Nagrodzie Nobla Donald Trump może zapomnieć.

Iran odpowiedział atakując rakietami Izrael, atakując (bez powodzenia) siły USA w Katarze, ale nie posunął się do blokady cieśniny Ormuz. I na tym ten etap wojny się zakończył. Ten etap, bo jeszcze do niego wrócimy, ale na razie świat już oddechu nie wstrzymuje. W dwa dni cena baryłki ropy spadła o około 13 proc. i zaczęła stabilizować się poniżej poziomu 70 dolarów.

Na rynkach akcji hossa na Wall Street była kontynuowana. Można powiedzieć, że była kontynuowana wbrew wszelkim regułom. Na przykład Bank of America twierdzi, że ilość gotówki w portfelach funduszy spadła do 3,9 proc., co jest drugim najniższym wynikiem od 12 lat, a poziom ryzyka w portfelach inwestorów osiągnął najwyższy poziom od 2001 roku (od początku badania tego wskaźnika). Akcje w USA są coraz droższe, a wyceny niezwykle wyśrubowane.

Modne w USA akronimy pojawiają się ostatnio jak grzyby po deszczu. Jeden z nich to FOMO (Fear Of Missing Out), czyli obawa o to, że pociąg z akcjami odjeżdża, a my zostaliśmy na peronie. Drugi to YOLO (You Only Live Once), czyli żyje się tylko raz. Generalnie chodzi, jak myślę o to, że sztuczna inteligencja, algorytmy, nie znają strachu i dopóki trwa trend wzrostowy, to każą kupować.

Jest jeszcze jeden akronim, dzięki któremu indeksy na rynkach akcji, w chwili pisania tekstu, były w dobrej formie. To TACO (Trump Always Chickens Out), czyli Trump zawsze w końcu tchórzy. Chodzi oczywiście o wojnę handlową. I rzeczywiście tylko dzięki wierze w tę tezę o postępowaniu prezydenta USA indeksy giełdowe niechętnie spadały po zapowiedzi podniesienia ceł na towary z Unii Europejskiej do 30 proc. (wcześniej miało to być 10 proc.).

Reklama
Reklama

Dziwne było to, że (jak informowało Politico) Komisja Europejska porzuciła plan wprowadzenia podatku cyfrowego przed zawarciem umowy. Nie dziwi mnie to, że określane jest to mianem „zwycięstwa Donalda Trumpa” oraz oczywiście tych amerykańskich firm, które dominują w sektorze usług cyfrowych (Meta, Apple, Google itp.). Potem dopiero Europejczycy zaczęli się zastanawiać i powoli dochodzić do wniosku, że pokazywanie miękkiego podbrzusza w odpowiedzi na zaiste chuligańskie zagrywki jest błędem.

W serwisach informacyjnych pojawiają się informacje mówiące o tym, że coraz więcej krajów Unii Europejskiej chce skorzystać z instrumentu mającego przeciwdziałać wymuszaniu (szantażu?) stosowanego przez inny obszar gospodarczy, jeśli do 1 sierpnia nie zostanie zawarta satysfakcjonująca Unię umowa z USA. Taka regulacja pozwalałby na stosowanie nowych podatków na amerykańskie firmy, ograniczanie inwestycji amerykańskich w Europie, czy zmniejszania dostępu firm amerykańskich do rynku Unii.

Jakoś wątpię, czy Unia zdobędzie się na takie postawienie sprawy jak zrobiły to Chiny, czy na przykład Lula da Silva, prezydent Brazylii. Prezydent Trump zagroził 50-proc. cłem na produkty brazylijskie, jeśli kraj ten nadal będzie ścigał byłego prezydenta Jaira Bolsonaro za próbę organizacji zamachu stanu po przegranych wyborach. Prezydent Lula odpowiedział: „szanuj Brazylię albo odpowiemy karnymi cłami”. Według mnie to jest jedyna droga do osiągnięcia porozumienia z USA.

Ja od dawna ostrzegałem, że Trump Unii Europejskiej nie lubi (eufemizm), więc trudno będzie o dobrą umowę handlową. Będę się bardzo dziwił, jeśli tym razem Trump nie zmieni swojego sposobu działania. Przecież on wie, że rynki przyjęły wymienione wyżej TACO jako pewnik i przestały się go bać. Wie też, że jeśli doprowadzi do spadku indeksów, na skutek szalonych pomysłów celnych, to świat przyjmie to jako oczekiwaną korektę i jego popularności w elektoracie to nie zaszkodzi.

Piszę ten tekst wtedy, kiedy rozpoczął się sezon raportów kwartalnych amerykańskich spółek. Bardzo często ten okres jest dla obozu „byków” korzystny. Najważniejsze firmy ze wspaniałej siódemki będą publikowały wyniki kwartału i prognozy pod koniec lipca. To jest okres, w którym dość spokojnie można odchudzać portfele z akcji, przechodząc do funduszy dłużnych lub gotówki w oczekiwaniu na korektę na rynkach akcji, która w końcu zdarzyć się musi.

Niestety, tak dużo zależy od pomysłów prezydenta USA, które zdecydowanie są nie do przewidzenia, że stawianie prognoz na sierpień mija się z celem. Można jeszcze tylko powiedzieć, że ciekawe rzeczy dzieją się na forum czekania na wskazania nowego szefa Fed. Miesiąc temu pisałem, że obejmie funkcję po zakończeniu w maju 2026 r. kadencji przez Jerome Powella, obecnego szefa Fed. Kevin Warsh, faworyt w tym wyścigu o schedę po Powellu ma bardzo interesujące (i szkodzące dolarowi) zamiary, ale o tym najpewniej napiszę za miesiąc.

Reklama
Reklama

Na razie czekamy na posiedzenie FOMC (30 lipca), na którym najpewniej obniżki stóp nie będzie. Są analitycy, którzy jej oczekują, ale mnie by ona bardzo dziwiła. Wszak w czerwcu inflacja CPI wzrosła z 2,4 proc. do 2,7 proc., a przecież w tym wskaźniku nie ma jeszcze wpływu ceł, bo są one nadal nieznane. W sierpniu posiedzenia FOMC nie ma (banki centralne w sierpniu odpoczywają), ale w dniach 21-23 sierpnia odbędzie się Sympozjum Ekonomiczne w Jackson Hole, czyli coroczne sympozjum sponsorowane przez Bank Rezerwy Federalnej w Kansas City. Wystąpienia podczas tego wydarzenia (szczególnie szefów Fed) potrafiły czasem mocno poruszać rynki.

Felietony
Związanie informacją poufną
Felietony
Bariery identyfikacji
Felietony
Na tropach zrównoważonego rozwoju Azji
Felietony
Czy niższe marże to koniec hossy?
Felietony
Trudne finanse
Felietony
Szukając źródeł zielonej Amazonii
Reklama
Reklama