W 2017 r. rynek pierwotny w sześciu największych aglomeracjach Polski urósł o 17 proc., do 72,7 tys. lokali, a wasza sprzedaż o 14,5 proc., do 2,79 tys. Jakie są ambicje na 2018 r.?
W pierwszych miesiącach tego roku notujemy bardzo dobrą sprzedaż, nastawiamy się więc na dobry rok. Warto pamiętać, że w ostatnich latach uzyskiwaliśmy bardzo dynamiczny wzrost sprzedaży rok do roku. W 2014 r. znaleźliśmy nabywców na 1,09 tys. lokali, trzy lata później już 2,5 razy więcej. Celujemy teraz w ustabilizowanie sprzedaży na poziomie 2,7–3 tys., przy czym zawsze na pierwszym miejscu są dla nas marże, a nie liczba sprzedanych mieszkań.
Jak może wyglądać cały rynek po rekordowym zeszłym roku?
W ciągu ostatnich sześciu miesięcy bardzo dużo się wydarzyło i wciąż jeszcze bardzo wiele może się zmienić. Branża boryka się ze wzrostem kosztów gruntów i wykonawstwa.
Moim zdaniem, główna fala wzrostu cen wykonawstwa jest już za nami, w najbliższych miesiącach rynek powinien balansować na obecnym poziomie. Jednak kiedy nadejdzie fala dużych inwestycji infrastrukturalnych, trzeba się liczyć z kolejnymi podwyżkami.