W każdym razie w ostatnich dniach na Wall Street wyraźnie widać było chęć odreagowania wcześniejszych spadków. S&P500 w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia poszedł w górę o 0,7 proc., a Dow Jones zyskał skromne 0,4 proc., jednak pierwszy krok do zakończenia korekty został zrobiony. W najbliższych dniach, poza konsekwencjami związanymi z wojną celną, warto obserwować reakcję na dane dotyczące amerykańskiego rynku pracy. Na razie wszystko wskazuje na to, że Fed gotów jest kontynuować zacieśnianie polityki pieniężnej, oceniając, że gospodarka jest w bardzo dobrej kondycji. Dane potwierdzające ten pogląd prawdopodobnie doprowadziłyby do umocnienia dolara, co pogorszyłoby sytuację na rynkach wschodzących.
Ze znacznie większym animuszem do odreagowania przystąpili inwestorzy na głównych giełdach naszego kontynentu. Indeks we Frankfurcie zyskał w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia 1,3 proc. i wrócił powyżej poziomu 12 400 punktów. Jego śladem podążył wskaźnik parkietu włoskiego. Jedynie paryski CAC40 trochę bardziej się ociągał i wzrósł o 0,7 proc. Poprawę nastrojów można wiązać z wyjaśnieniem się sytuacji politycznej w Niemczech, choć z problemami w tej materii wciąż należy się liczyć. Podobnie jak z kłopotami związanymi z pomysłami nowego rządu we Włoszech.
Kiepskie nastroje panują nadal na parkietach azjatyckich. Mimo piątkowego odbicia Nikkei w skali tygodnia tracił ponad 2 proc. Podobnie było w Szanghaju, gdzie zniżka sięgała niemal 3 proc., a indeks dotarł do poziomu najniższego od marca 2016 r.
Iskierka nadziei na GPW
Miniony tydzień przyniósł wreszcie pierwsze od miesiąca wzrostowe odreagowanie. Nie zmienia ono jeszcze słabego generalnie obrazu naszego rynku, ale daje pewną szansę na poprawę sytuacji. Wynika ona raczej z cofnięcia się podaży niż pojawienia się chętnych do kupowania mocno przecenionych akcji, ale zawsze to coś. Przynajmniej nie ma dużego parcia do pozbywania się ich po obecnych cenach. Na większe ożywienie, a tym bardziej silniejsze zwyżki, trudno raczej liczyć. Wskazuje na to zanikająca aktywność inwestorów. Miniony tydzień był pod tym względem najsłabszy od początku maja, czyli wydłużonego weekendu. Mimo to trochę się jednak w ostatnich dniach działo. WIG20 przetestował dołek z końca maja, potwierdzając obronę technicznego wsparcia. Pozytywną wymowę 1-proc. zwyżki w skali pierwszych czterech sesji popsuł nieco czwartkowy spadek o 1,2 proc., ale wobec obaw związanych ze zbliżającą się datą rozpoczęcia celnej rozgrywki między USA a Chinami można to było jakoś zrozumieć. Najbliższe dni mogą być jeszcze dość nerwowe, a do poprawy sytuacji konieczny byłby powrót indeksu naszych największych spółek powyżej 2200 punktów.
Ostatnie dni przyniosły wyraźne odreagowanie notowań akcji części banków, głównie Aliora i mocno przecenionego wcześniej PKO BP. Mocno w górę poszły też papiery największych przedstawicieli energetyki. Mimo spadków na rynku miedzi spory ruch w górę wykonały akcje KGHM. Kluczem jednak nie są raczej oceny perspektyw poszczególnych branż, lecz gotowość do zaangażowania się na naszym rynku kapitału zagranicznego. Zwraca uwagę słabe zachowanie firm, które powinny najbardziej korzystać ze zwiększonej aktywności konsumentów. Tymczasem akcje Eurocashu, LPP i CCC zdecydowanie nie cieszą się wzięciem. Perełką czwartkowej sesji były zwyżkujące o ponad 7 proc. akcje CD Projekt, które zresztą jako jedyne w gronie blue chips są na plusie (i to dużym, sięgającym 85 proc.) w horyzoncie od początku roku.
Walka w okolicach poziomu technicznego wsparcia toczy się w przypadku wskaźnika średnich firm. Ostatnie dni przyniosły obronę 4200 punktów i niewielkie, nieprzekraczające 1 proc. odreagowanie. To za mało, by popaść w optymizm, ale zawsze jakieś pocieszenie. Okres wakacyjny raczej nie będzie sprzyjał aktywności kapitału, na której brak segment małych i średnich spółek cierpi bardzo wyraźnie już od dłuższego czasu. W gronie średniaków warto zwrócić uwagę na dynamiczne odrabianie strat po niedawnej korekcie akcji Dino oraz odreagowanie w przypadku potężnie przecenionych walorów Budimeksu. Słabo ostatnio radziły sobie papiery Forte, Kęt i Famuru.