Wyniki amerykańskich gigantów poprawiły sentyment na rynku akcji, zarówno za oceanem, jak i na krajowym parkiecie. Dodatkowo media obiegły informacje o technicznej recesji w Stanach. Biorąc pod uwagę również pozornie gołębi przekaz Fedu, to wystarczyło, by rynki odzyskały oddech. I właśnie dzięki tej naprawdę dobrej końcówce minionego tygodnia amerykańskie indeksy zaliczyły najlepszy od 2021, a w przypadku spółek technologicznych od 2020 r. miesiąc, co jest naprawdę mocnym akcentem po fatalnym pierwszym półroczu 2022 r. Nieco inaczej rzecz wygląda w przypadku europejskich indeksów, które zamknęły miesiąc na niewielkich plusach bądź poziomach bliskich zera, co również plasuje ich wyniki w czołówce miesięcznych stóp zwrotu w bieżącym roku.
Oczy wszystkich inwestorów pod koniec lipca zwrócone były na Fed, który co prawda podwyższył stopy o 75 punktów bazowych, ale komunikat po posiedzeniu został zinterpretowany gołębio. Co warto na początku zauważyć, Fed w obecnej walce z cenami wyszedł daleko poza swój standardowy sposób działania, gdy podwyższał stopy metodą małych kroczków, przez długi czas. Obecne tempo jest w tym zestawieniu obłędne. Niemniej jednak coraz słabsze dane o PKB wydają się wskazywać, że dynamika wzrostu stóp znacząco spadnie. Widać to zarówno na indeksach akcji, jak i przede wszystkim na rentownościach obligacji amerykańskich, gdzie popularne dziesięciolatki cofnęły się z poziomu powyżej 3 proc. bliżej 2,5 proc. I patrząc chłodno, to właśnie ten spadek, wygaszając opisany powyżej szum rynkowy z ostatnich dni, odpowiada za większość wzrostów osiągniętych w minionych tygodniach.
Podstawowe pytanie, które obecnie zadają sobie inwestorzy, brzmi: czy mamy już recesję, która zdusi wzrost cen i spowolni albo wręcz wygasi tempo podwyżek stóp przez Fed. Gdy spojrzymy na szczegółowe dane odkryjemy, że za spadkiem PKB stał przede wszystkim spadek tempa akumulacji zapasów. A ten wynika zarówno ze spadku oczekiwań odnośnie do przyszłych wydatków konsumentów, jak i ze spadku obaw o łańcuchy dostaw, co już niekoniecznie oznacza czynnik recesyjny. Zresztą na złagodzenie napięć w globalnej gospodarce wskazują chociażby czerwcowe dane Fed of NY. Patrząc nieco szerzej na gospodarkę amerykańską, kondycja chociażby amerykańskiego rynku pracy pozostaje mocna. Z badań przeprowadzonych przez tygodnik „The Economist”, wynika, że w dalszym ciągu niewiele wskaźników gospodarczych publikowanych w krajach G7 jasno wskazuje na potwierdzenie recesji, raczej na spowolnienie tempa wzrostu.
Tym samym nadzieje na szybkie stłumienie inflacji, które pozwoliło by Fedowi prowadzić nieco inną politykę niż obecnie, nie mają silnych fundamentów. Część wzrostów cen podstawowych dóbr, jak chociażby ceny energii, nie przełożyło się dotychczas w pełni na ceny dla odbiorców końcowych, presja płacowa w perspektywie globalnej w dalszym ciągu jest dość spokojna. Odczyty inflacji w III kwartale w dalszym ciągu mogą być na dzisiejszych bądź nawet wyższych poziomach. I to właśnie miał na myśli Jerome Powell, mówiąc, że Fed pilnie przygląda się ostatnim publikacjom gospodarczym. I w mojej ocenie niekoniecznie był to gołębi przekaz.