Złoty osłabiał się względem euro i dolara

Polska waluta osłabiła się lekko w czwartek względem euro i dolara. Zdaniem analityków, poziom 1,3736 dla pary euro/dolar może zostać wyraźnie przełamany w dół, o ile handel na Wall Street zakończy się dzisiaj na minusach.

Publikacja: 21.05.2009 19:10

"Czwartkowa sesja przyniosła osłabienie złotego, ale nie tak znaczące" - poinformował analityk Domu Maklerskiego BOŚ Marek Rogalski.

Analityk dodał, że część inwestorów nie kwapi się do wyprzedaży polskiej waluty, licząc na to, że obserwowana na giełdach korekta spadkowa będzie krótkotrwała (co wcale nie musi się sprawdzić).

"Na rynku EUR/USD dzisiaj warte uwagi były odczyty indeksów PMI ze strefy euro, które w maju okazały się być lepsze od oczekiwań.(…) Chwilę po ich publikacji byliśmy świadkami nieznacznego naruszenia wczorajszego wieczornego maksimum i ustanowienia nowego na 1,3837. Wskazywany rano jako silny opór, poziom 1,3840 nie został jednak pokonany" - dodał Rogalski.

O godz. 15:00 doszło już do próby naruszenia w dół poziomu 1,3735, która nie była udana (rynek szybko zawrócił w górę po ustanowieniu minimum na 1,3730). "Widać jednak, że zakreślony rano scenariusz dla złotego i EUR/USD zaczyna być realizowany. W efekcie poziom 1,3735 może zostać wyraźnie przełamany w dół jeszcze dzisiaj, jeżeli handel na Wall Street zakończy się na minusach" - podsumował analityk.

W czwartek ok. godz. 17:40 za jedno euro płacono 4,3844 zł, a za dolara 3,1851 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3766.

W czwartek o godz. 09:15 za jedno euro płacono 4,3630 zł, a za dolara 3,1603 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3789.

W środę po godz. 17:35 za euro płacono średnio 4,3436, a za dolara 3,1509. Kurs euro/dolara wynosił wtedy 1,3785.

Okiem eksperta
Fuzje banków w Europie. Polityka kontra rynek
Okiem eksperta
Nadeszły długo wyczekiwane umowy handlowe
Okiem eksperta
Rynki działają w pożyczonym czasie
Okiem eksperta
Piątek dał nadzieję, poniedziałek jej nie przekreślił
Okiem eksperta
Nadszedł czas energetyki
Okiem eksperta
Sezon wyników w USA: eksport ratuje, taryfy straszą