Stoi za tym wczorajsze wystąpienie Lael Brainard członkini zarządu FED, która jako ostatnia z przedstawicieli komitetu miała okazję wypowiadać się przed blackoutem poprzedzającym przyszłotygodniowe posiedzenie. W przeciwieństwie do ostatnich wystąpień innych przedstawicieli Rezerwy Federalnej Brainard wybrzmiała zdecydowanie gołębio. Jej zdaniem nie ma konieczności podejmowania szybkich podwyżek stóp procentowych. Podkreślała ona również negatywny wpływ sytuacji za granicą na perspektywy amerykańskiej gospodarki. Choć decyzja dotycząca wysokości stóp procentowych podejmowana jest poprzez głosowanie, to jednak należy pamiętać, że w tego typu momentach komitet woli być jednogłośny, tak też było podczas podwyżki poprzedniej podwyżki w grudniu 2015 roku. Gdyby jednak członkowie komitetu zdecydowali się na podwyżkę w przyszłym tygodniu, mielibyśmy do czynienia z komunikacyjną porażką. Patrząc historycznie, dokładnie przed rokiem rynek również z prawdopodobieństwem ok. 1/3 wyceniał podwyżkę stóp procentowych we wrześniu 2015, a w niecałych 60% przed końcem 2015 roku, czyli dokładnie tak jak to jest w tym momencie. Pierwsza od dekady podwyżka stóp miała wówczas miejsce w grudniu.
Co ciekawe, ostatnim, dość dużym wahaniom szans na wrześniową podwyżkę FED towarzyszy relatywna stabilność notowań dolara amerykańskiego, w przeciwieństwie do rynku akcyjnego. Notowania EURUSD poruszają w okolicach poziomu 1.1240, a w przypadku indeksów giełdowych widzimy ogromny wzrost zmienności. Indeks S&P500 wybronił w dniu wczorajszym poziom 2100 pkt., po czym zaatakował okolice 2150 pkt., gdzie znajdował się ostatni dołek z sierpnia. Notowania kontraktu terminowego na S&P500 znajdują się o poranku nieco powyżej poziomu 2140 pkt., czyli szczytów z maja 2015 roku. Spadek poniżej tego poziomu otworzyłby drogę ponownie do 2100 pkt. Gdybyśmy jednak wyłamali się powyżej 2150 pkt. szanse na ponowny wzrost notowań w okolice historycznych szczytów byłby spore, szczególnie gdyby FED w przyszłym tygodniu pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie.
Podczas sesji azjatyckiej opublikowane zostały dane na temat koniunktury w australijskim biznesie oraz sierpniowe wskaźniki sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w Chinach. W obydwu przypadkach okazały się one lepsze od oczekiwań, niemniej jednak nie przełożyło się to pozytywnie na sentyment do bardziej ryzykownych aktywów. Wśród krajów G10 w największym stopniu traci dolar australijski, co jest wynikiem komentarza Christophera Kenta z Banku Rezerwy Australii, którego zdaniem AUD pozostaje przewartościowany.
Rafał Sadoch, Zespół mForex, Dom Maklerski mBanku S.A