Nie dość jednak na tym. Listy zastawne obowiązkowo są nadzabezpieczone. Minimalna wartość kredytów zabezpieczających listy zastawne musi odpowiadać co najmniej 105 proc. wartości tych ostatnich. Czyli każdy 1 mln zł wyemitowanych listów zastawnych musi zabezpieczać portfel kredytów wart minimum 1,05 mln zł. Wysokość tego zabezpieczenia jest weryfikowana przynajmniej raz na kwartał. Ale i to nie kończy jeszcze sprawy. Kredyty hipoteczne w Polsce nie mogą być udzielane na kwotę wyższą niż 80 proc. wartości nieruchomości (90 proc., jeśli brakujący wkład własny zostanie dodatkowo ubezpieczony) lub do 100 proc. ich wartości długoterminowej (tylko banki hipoteczne). W praktyce jednak listy zastawne zabezpieczane są kredytami o jeszcze wyższej jakości. Z prezentacji PKO Banku Hipotecznego wynika, że zabezpieczeniem jego listów są kredyty odpowiadające średnio 29,5 proc. wartości kredytowanych nieruchomości, nadzabezpieczenie zaś listów sięga 88,7 proc. W praktyce oznacza to, że na każdy milion złotych w listach zastawnych przypada zabezpieczenie w postaci 1,9 mln zł kredytów, na które przypada z kolei 6,4 mln zł wartości nieruchomości.
Dla kogo i po ile te cuda?
Nic więc dziwnego, że listy zastawne uważane są przez wielu za najmniej ryzykowne papiery wartościowe, a ich bezpieczeństwo przewyższa nawet obligacje skarbowe. Nie są to zresztą czcze opinie, oceny ratingowe poszczególnych emisji przewyższają rating Polski (ostatnia emisja listów zastawnych PKO BH uzyskała od Moody’s ocenę Aa1, o cztery stopnie przewyższającą rating obligacji skarbu państwa).
Poziom bezpieczeństwa inwestycji przekłada się jednak na oprocentowanie. Średnia marża ponad WIBOR 3M w przypadku listów zastawnych notowanych na Catalyst wynosił 0,74 pkt proc., średnia marża w przypadku notowanych listów PKO BH to z kolei 0,7 pkt proc., a ostatnia emisja oprocentowana jest na 0,8 pkt proc. marży ponad WIBOR 3M. I mniej więcej takich warunków można się spodziewać po kolejnych emisjach tego banku, w tym tych przeprowadzanych na bazie prospektu, co daje widoki na około 6 proc. w pierwszym okresie odsetkowym.
Nie jest to dużo na tle obligacji korporacyjnych (średnia marża do 3,44 pkt proc., a średnie oprocentowanie to 8,53 proc.), ale też żadne inne obligacje nie oferują takiego poziomu bezpieczeństwa. Z kolei oprocentowanie oszczędnościowych obligacji skarbowych sięga od 3 proc. (trzymiesięczne) po 6,5 proc. (dwunastolatki), ale żadna z tych obligacji nie jest oparta na WIBOR. Oprocentowanie rocznych (5,25 proc.) i dwuletnich (5,4 proc.) obligacji oszczędnościowych Skarbu Państwa powiązane jest ze stopą referencyjną NBP, z kolei jej wysokość jest dyskontowana przez WIBOR. W obecnych warunkach listy zastawne płacą więc więcej niż porównywalne obligacje oszczędnościowe Skarbu Państwa przy wyższym poziomie bezpieczeństwa.
Prowadzi to z kolei do wniosku, że listami zastawnymi powinni interesować się w pierwszej kolejności nabywcy obligacji oszczędnościowych Skarbu Państwa oraz amatorzy lokat bankowych. Dzięki listom zarobią więcej i pewniej.
W rzeczywistości jednak listy zastawne docenić mogą także inne grupy inwestorów, to jest takich, którzy posiadają czasową nadpłynność, której nie mają gdzie ulokować na atrakcyjny procent, nie wplątując się przy tym w konieczność ponoszenia opłat (np. za zarządzanie) czy w wahania notowań, z jakim wiążą się bezpośrednie i pośrednie inwestycje w obligacje skarbowe o stałym oprocentowaniu. Z kolei obligacje oszczędnościowe obarczone są wysokimi kosztami przy ich przedterminowym umorzeniu (1–3 proc., gdy chodzi o dłuższe serie). Możliwość zakupu, nawet na rynku wtórnym, listów zastawnych oprocentowanych powyżej WIBOR (a więc także powyżej lokat bankowych i zwykle także powyżej rentowności „hurtowych” obligacji skarbowych) oraz możliwość ich późniejszej odsprzedaży z pewnością spotka się z zainteresowaniem wielu przedsiębiorców lub ich dyrektorów finansowych. Oczywiście, w przypadku krótkoterminowych inwestycji minusem będą koszty prowizji maklerskich, ale każdy, kto w ostatnim czasie próbował ulokować w banku więcej niż 100 tys. złotych na koncie firmowym wie, że trudno dziś o podobny procent.