Oczywiście powodów do przeceny obligacji na Catalyst jest więcej niż same umorzenia. Hipoteza, że gdyby inwestorzy nie wycofywali środków z funduszy dłużnych, obligacje korporacyjne wyszłyby z kryzysu nietknięte, jest mocno naciągana. Prawie każdy emitent na Catalyst musi się zmierzyć choćby ze skutkiem wzrostu kosztów odsetkowych (prawie, bo są i takie firmy, które emitowały wyłącznie dług stałokuponowy, ale są w zdecydowanej mniejszości), co samo w sobie jest czynnikiem wpływającym na zdolność kredytową. A przecież tych czynników jest znacznie więcej.
Węgiel? A skąd pan bierze węgiel?
Nie ma chyba branży, na którą nie spadłaby w ostatnim czasie seria nieszczęść, a tym największym okazują się ingerencje rządowe w mechanizmy działania wolnego rynku. Postrzegane do tej pory jako bezpieczne koncerny energetyczne, w których przecież dominującym akcjonariuszem jest Skarb Państwa, nagle stały się rynkowym pariasem, kiedy przedstawiciele rządu zapowiedzieli prace nad domiarowym podatkiem. I sądząc po skali wydatków socjalnych, litości nie będzie. A przecież to tylko jeden z problemów, i wcale nie największy, przed jakimi stoi branża energetyczna. Wzrost kosztów zakupu surowców trzeba przełożyć na końcowe ceny energii dla konsumentów, a przy spodziewanym kryzysie energetycznym nikt nie może być pewien, czy kupione i już zgromadzone zapasy paliwa rzeczywiście zabezpieczą potrzeby wytwórców energii.
Również banki, które do wiosny uchodziły w powszechnej opinii za beneficjentów wzrostu stóp procentowych, sporo straciły w oczach inwestorów po tym, jak rządzący wprowadzili wakacje kredytowe, które uderzą w wyniki banków już w III kwartale. Być może nie chodzi nawet o to, że banki wykażą straty, ale o samo naruszenie zasad działania rynku. Warto przy tym pamiętać, że obligacje banków notowane na Catalyst mają status papierów podporządkowanych – w razie restrukturyzacji lub upadłości mogą zostać umorzone. Wysoki nominał pojedynczych obligacji (100–500 tys. zł) i zaostrzenie regulacji dają pewność, że sprzedającymi są instytucje finansowe.
Problemów inwestorzy mogą spodziewać się także po innych branżach. Sprzedaż mieszkań się załamała, niemal pewna już recesja obniży zdolność do obsługi zobowiązań przez konsumentów oraz ograniczy ich wydatki. Powodów do obaw o kondycję emitentów więc nie brakuje. O przyszłą kondycję. Aktualna jest najczęściej bez zarzutów.
Umorzenia wpływają na rynek
Według danych prezentowanych przez analizy.pl fala umorzeń w funduszach dłużnych utrzymuje się już od maja 2021 r. i choć kulminacja minęła w marcu (8,1 mld zł), to jednak fala nadal płynie (w czerwcu 1,5 mld zł) i wyniszcza portfele. Fundusze obligacji korporacyjnych straciły od zeszłych wakacji jedną trzecią aktywów. To bardzo dużo.