– Sprzedaż była wyraźnie wyższa, niż się spodziewałem, dlatego można mówić o sukcesie – ocenił Mirosław Budzicki, ekspert w biurze strategii rynkowych PKO BP. – Z punktu widzenia MF ważne jest też to, że największy udział w sprzedaży miały papiery o dłuższych terminach wykupu, co nie było oczywiste, biorąc pod uwagę lekki wzrost ryzyka kredytowego na europejskim rynku w ostatnich tygodniach – dodał.
– Prawdopodobnie pojawił się popyt, który nie został zagospodarowany podczas rekordowej aukcji pod koniec października – zauważył z kolei Arkadiusz Urbański, ekonomista z banku Pekao, odnosząc się do aukcji obligacji sprzed trzech tygodni. MF sprzedało wówczas na przetargu głównym obligacje za 10 mld zł (kolejne 2 mld zł uzyskało na przetargu uzupełniającym), ale popyt przekroczył 31 mld zł. – Mimo podwyższonej zmienności na rynkach finansowych i perspektywy kontynuacji wzrostu rentowności obligacji na rynkach bazowych widać inwestorów dostrzegających wartość w polskich obligacjach skarbowych – dodał Urbański.
Duży popyt na dług polskiego rządu to w dużej mierze efekt jego małej podaży. Potrzeby pożyczkowe rządu są relatywnie małe dzięki dobrej sytuacji budżetowej, a dodatkowo MF dość powściągliwie je finansuje. Na koniec października przewidywane na ten rok potrzeby pożyczkowe zostały pokryte w 93 proc., podczas gdy np. w 2016 r. były w tym czasie zaspokojone w 98 proc. Stopień prefinansowania potrzeb na 2019 r. wynosi po czwartkowej aukcji 11 proc.