Za nami kolejna podwyżka stóp procentowych i zapewne nie ostatnia. Jak ocenia pan perspektywy rynku mieszkaniowego w tej zmienionej od połowy października rzeczywistości?
Kolejna już podwyżka stóp nie oddziałuje pozytywnie na rynek deweloperski, ale nie spodziewam się tragedii. Oczywiście popyt kredytowy zostanie schłodzony na skutek wzrostu rat i spadku zdolności kredytowej, już w styczniu wniosków o kredyt było mniej. Inne czynniki to rosnące ceny mieszkań powodujące, że potrzebny jest większy wkład własny. Po trzecie, Polski Ład wpływa na niepewność, ile Kowalscy będą zarabiali i jaka jest ich zdolność kredytowa.
Jest jednak kolejne źródło popytu na mieszkania, klienci gotówkowi i oni pozostaną aktywni, bo widzimy, że banki niechętnie reagują na podwyżkę stóp w postaci znaczących podwyżek lokat. Zakładając, że schłodzi się popyt kredytowy, być może wzrośnie zainteresowanie najmem i stawki najmu pójdą w górę, co spowoduje, że najem długoterminowy będzie atrakcyjny.
Myślę jednak, że kluczowym czynnikiem w kontekście zachowania stabilności popytu będzie rynek PRS, czyli najmu instytucjonalnego, który w sześciu największych miastach w Polsce bardzo dobrze się rozwija, w szczególności w Warszawie.