Cieszyć może zdecydowana poprawa wyniku netto. To przede wszystkim efekt zrealizowanej w minionym półroczu transakcji zbycia SciGenu, ale bez niej grupa też odnotowała poprawę: porównywalny wynik netto był symbolicznie nad kreską wobec 11 mln zł straty rok temu.
Niepokoić natomiast może, że liczne zastrzeżenia do sprawozdania zgłosił audytor. Jego wątpliwości budzi m.in. sposób kapitalizacji nakładów na prace rozwojowe. Problematyczne jest również ujęcie przychodów związanych z licencjami. W dokumencie zawierającym stanowisko zarządu i rady nadzorczej znajdziemy kontrargumenty do uwag biegłego. Zarząd podkreśla m.in., że kwestię nakładów na prace rozwojowe konsultował z dwoma innymi audytorami (UHY ECA i KPMG) i stwierdzili oni, iż podejście spółki jest poprawne. Zwraca też uwagę, że poprzedni biegły rewident – Deloitte – nie zakwestionował tej pozycji. „Zasady rachunkowości stosowane przez Bioton są podobne do zasad stosowanych przez takie firmy, jak Biocon, Fresenius lub Active Biotec" – wymienia zarząd. Wskazuje też, że jednym z przykładów kapitalizowania nakładów na rozwój produktów może być firma OncoArendi Therapeutics, która zadebiutowała na GPW w tym roku.
Tymczasem na 14 listopada zwołano walne zgromadzenie akcjonariuszy, które będzie decydować o dalszym istnieniu spółki. To wymóg formalny, wynikający z przepisów. Bilans jednostkowy na koniec czerwca wykazał straty z lat poprzednich powiększone o stratę z okresu bieżącego w wysokości niemal 850 mln zł. Przewyższa ona sumę kapitałów zapasowego, rezerwowych oraz jedną trzecią kapitału zakładowego.
Kilka dni temu odbyło się walne zgromadzenie, podczas którego nie podjęto uchwały o powołaniu rewidenta ds. szczególnych. Jego powołania chcieli drobni akcjonariusze w związku z ich wątpliwościami dotyczącymi sprzedaży SciGenu. Zarząd Biotonu podtrzymuje, że była ona dla spółki korzystna. Na jej konto wpłynęło ok. 100 mln zł gotówki, co pozwala zredukować zadłużenie i dalej rozwijać biznes – uzasadnia. kmk