Jak to jest z pasywną rewolucją w Polsce? Ona faktycznie się odbywa, czy wciąż jest w powijakach?
Ta rewolucja postępuje i to bardzo dynamicznie, ale z drugiej strony, jeśli też weźmiemy pod uwagę fakt, ile osób w społeczeństwie słyszało o ETF-ach, to wciąż jednak można mówić o początkach pasywnej rewolucji. Badanie Fundacji GPW i Warszawskiego Instytutu Bankowości pokazuje, że jedynie kilkanaście procent osób słyszało o ETF-ach, podczas gdy o akcjach słyszało około 90 proc. Tak jak jednak też powiedziałem, widzimy też postęp w tym zakresie.
Na warszawskiej giełdzie w tym roku ma zadebiutować ETF na bitcoina. Również TFI PZU niedługo uruchomi fundusz, który będzie replikował cenę bitcoina. To są rozwiązania, które faktycznie są potrzebne polskim inwestorom?
To zależy. Ci, którzy chcą inwestować pasywnie i długoterminowo z założeniem „kup i trzymaj”, pewnie niekoniecznie będą zainteresowani takimi rozwiązaniami. Osobiście uważam, że bitcoin i inne kryptowaluty są aktywami spekulacyjnymi. Widzę oczywiście dla nich miejsce, ale w aktywnej części portfela inwestycyjnego, a taka część też dla wielu osób jest zbędna. Ja taką część mam i cieszę się z tego, że pojawią się takie rozwiązania, podobnie pewnie jak wielu innych inwestorów.
Nie masz jednak wrażenia, że polski rynek ETF-ów nie do końca wpisuje się w to hasło pasywnej rewolucji? Mamy na giełdzie przecież też lewarowane fundusze ETF, którym bliżej do kontraktów CFD, a nie do klasycznych ETF-ów?
Pod względem charakterystyki pewnie tak jest, ale z drugiej strony ETF-y to fundusze notowane na giełdzie i ich przewagami nad CFD są bezpieczeństwo obrotu i transparentność. Uważam, że dobrze, że mamy na rynku również ETF-y lewarowane, gdyż inwestowanie w tego typu instrumenty może dawać pewne korzyści, również natury podatkowej. Badania pokazują, że większość osób inwestuje w ETF-y poprzez konta IKE i IKZE, dzięki którym można oszczędzić na podatkach. Tymczasem instrumentów opartych na bitcoinie, które są dostępne przez tego typu konta, jest jak na lekarstwo. Dobrze by było, aby wybór był większy i każdy, kto chce, mógł zainwestować w tego typu instrument. Korzyści podatkowe będą dzięki temu też większe niż koszt zarządzania tego typu instrumentów.
W tym roku na GPW ma się także pojawić fundusz ETF Dywidenda Plus. Czy dywidenda i ETF to połączenie, które jest skazane na sukces?
Dywidendy budzą skrajne emocje. Mają swoich zwolenników i przeciwników. Ja nie należę do „kościoła” dywidendowego. Uważam jednak, że fundusz, o którym wspomniałeś, dla osób, które chcą regularnie otrzymywać dywidendy, ma jedną dużą przewagę w porównaniu z instrumentami z zagranicy. W przypadku instrumentów z zagranicy i wypłaty dywidendy trzeba odprowadzać podatki samodzielnie i to nawet jeśli korzystamy z usług polskiego domu maklerskiego. Jest to obowiązek, który spoczywa na barkach samych inwestorów, chociaż oczywiście są pewne narzędzia, które to ułatwiają. W przypadku funduszu, który ma pojawić się na GPW, podatki byłyby odprowadzane z automatu, podobnie jak chociażby podatek od lokat.