Wszystko zmieniło się po artykule w „Wall Street Journal", w którym, powołując się na wypowiedzi członków FOMC i ekonomistów, zasugerowano, że amerykański bank centralny zabrał się do zaostrzania polityki pieniężnej za późno i za słabo, wobec czego teraz zmuszony będzie do podwyżek o 75 pkt baz., przynajmniej na najbliższym posiedzeniu. W powszechnym odbiorze był to „kontrolowany przeciek" i rynki zareagowały odpowiednio.

Wydźwięk posiedzenia Rady EBC nie był jednoznaczny, na pewno jednak nie był „gołębi". Rynkom zapadły w pamięć informacje, że po najbliższej, pewnej już podwyżce w lipcu o 25 pkt baz. kolejna może być większa. Aby złagodzić potencjalną fragmentację rynku obligacji strefy euro, zapowiedziano, że po zaprzestaniu skupu EBC będzie utrzymywał wartość portfela, zostawiając sobie elastyczność co do tego, jakie papiery zakupi w miejsce zapadających. O ile więc rentowność Bunda w ostatnim tygodniu kontynuowała marsz w górę, o tyle obligacje krajów peryferyjnych zyskały dzięki zawężeniu się spreadów.

Mniej wiarygodne kraje strefy euro były jednak wyjątkiem. W ciągu tygodnia indeksy obligacji rynków wschodzących w twardej walucie straciły 2,6 proc., a w walutach lokalnych 1,45 proc. Słabszy wynik papierów w twardej walucie to efekt bezpośredniej presji rosnących rentowności na rynkach bazowych.