Wczorajsza sesja zakończyła się przy wybornych nastrojach. Wzrost cen o 7 proc. nie zdarza się co dzień. Notowania zakończyły się 11 pkt pod poziomem szczytu z 26 marca (1640). To sprawia, że kupujący stoją przed wyśmienitą szansą na zaatakowanie tego szczytu, a tym samym mają możliwość powiększenia skali wzrostu trwającego od wyznaczenia dołka bessy. Jest tu także inny smaczek. Wyjście nad 1640 pkt pozwoli przekonać do kupna tych graczy, którzy powątpiewali w istotność poziomu 1600 pkt, a może nawet byli pewni, że nie zostanie on pokonany. Dalszy marsz w górę zmusiłby do rewizji tego poglądu.
Istnieje pewien problem, który może dziś bykom przeszkodzić. Jest związany z publikacją raportu o stanie rynku pracy w USA. Nie chodzi nawet o to, że może on być słaby - bo wszystko na to wskazuje, że słaby będzie - ale o to, że rynki będą na ten raport czekać, a to prawdopodobnie unieruchomi rynkowe siły. Większej zmiany będzie można oczekiwać już po publikacji i będzie ona prawdopodobnie z tą publikacją związana. Wobec tego wzrost cen nie jest przesądzony, a jeśli nawet doszłoby do naruszenia poziomu oporu, nie musi to oznaczać, że dzisiejsze notowania będziemy kończyć nad oporem.
Czy dane mogą nas zaskoczyć? Czasem się to zdarza, a wiec nawet najlepsze przygotowanie się do raportu może się okazać niewystarczające. Mamy za sobą publikacje tygodniowych danych o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych i środową publikację raportu ADP oraz subindeksu zatrudnienia będącego składową wskaźnika ISM dla przemysłu.
Tym razem zabraknie nam składowej wskaźnika ISM dla sektora usług. Wskaźnik poznamy już po opublikowaniu raportu o stanie rynku pracy. Prognozy rynkowe wskazują na utrzymywanie się szybkiego tempa redukcji liczby etatów. Można założyć, że ponownie będzie to grubo ponad 600k. Niektórzy mówią o spadku liczby miejsc pracy o ponad 700k. Na to także wskazuje raport ADP. Widać więc, że oczekiwania są marne. Tym samym rynek trudno będzie zaskoczyć negatywnie.
Tak pesymistyczne prognozy nasuwają przypuszczenie, że może rynek już ma w cenie fatalny raport, a więc nawet słaba publikacja nie obniży cen akcji. Jest w tym trochę prawdy, ale jest też inna. To nie raport o stanie rynku pracy jest obecnie najistotniejszy. On nie pomoże w ocenie, czy już najgorsze gospodarka ma za sobą.