Pierwsza sesja nowego tygodnia rozpoczęła się w pobliżu zakończeniapoprzedniego tygodnia. Szybko do akcji ponownie przystąpił popyti wzrost sprzed weekendu był kontynuowany. Pary kupującym starczyło na około dwie godziny. Później popyt już nie był w staniepodnieść dalej cen. Około 12.00 rozpoczęła się faza oddalaniaod szczytu dnia. Najpierw był to ruch stosunkowo powolny, alez czasem nabierał tempa. Popyt sobie z podażą nie radził. W konsekwencji po 14.00 rynek znajdował się niemal 80 pkt pod maksimum dnia. Oczywiście wyznaczane były już wtedy nowe dzienne minima. Przecena o około 80 pkt w ciągu jednego dnia to spora zmiana, ale też nie należy przesadzać z lamentem nad posiadaczami długich pozycji. Wczorajpozycje te nieco straciły na wartości, ale ta strata jest nieporównywalnie mniejsza od zysków, jakie one przyniosły w poprzednim tygodniu. Prawda jest taka, że ten wczorajszy spadek cen jest niewielki i nie widać przeciwwskazań, by był większy. Ba, jest to nawet dość prawdopodobne. Każdy przecież ma świadomość, że silne zmiany cen zwykle są zastępowane przez równie dynamiczne ruchy korekcyjne. Tym bardziej, gdy poziom zmienności cen jest nadal wysoki. Z technicznego punktu widzenia, wczorajsze osłabienie nie ma większego znaczenia. Po pierwsze dlatego, że jeszcze wczoraj wyznaczony został nowy szczyt zwyżki, a więc podaż nie panowała nawet jednej sesji. Drugimargumentem jest wspomniana jużmała skala spadku cen. Tu trzymamysię zasady, że o sile tendencjinie decyduje wielkość ruchu w kierunku zgodnym z tą tendencją, alewielkość ruchu korekcyjnego. Jeśliwięc założyć, że to wielkość korekty ma być wskazówką dla oceny kondycji kupujących, to na razie trzeba stwierdzić, że ta kondycja jest całkiem dobra. W związku z tym nie ma poważniejszych przesłanek za tym, by oczekiwać zakończeniawzrostu cen.Niektórzy mogą uznać za argument przemawiający za spadkiem cen fakt, że wczorajszy szczyt byłblisko poziomu 1715 pkt, który był wczoraj naruszony, ale popytowi nie udało się utrzymać rynku takwysoko. Jak pamiętamy, w trakcie spadków był to poziom oporu, który miał sygnalizować zakończenie przewagi podaży. Teraz jednak ten poziom nie jest już tak istotny, bo to nie opory nas w tej chwili interesują, ale wsparcia. Pierwsze jest daleko, bo dopiero na 1468 pkt.