Spadek cen w USA, lekki spadek w Japonii – to nie są dobre wiadomości dla posiadaczy długich pozycji. Wynikałoby bowiem z tego, że zaczniemy notowania na poziomie niższym od wczorajszego zamknięcia, a w najlepszym razie na poziomie wczorajszego zamknięcia. Oba warianty nie są szczególnie mile widziane przez byków. Członkowie tego obozu sami są sobie winni. Przez ostatnie dwa dni nie pokazali niczego, co miałoby przekonać niezdecydowanych, że sytuacja się poprawi. Wszyscy mają świadomość, że nad ostatnimi szczytami umiejscowiona jest znaczna bariera podaży. Ceny podchodziły w jej pobliże i nic z tego nie wynikało. Przynajmniej dla byków. Podaż utrzymała swoje pozycje. Stąd spadek cen. Okazał się on na tyle duży, że można już rozważać, czy na wykresie cen nie pojawi się formacja szczytowa z poziomem wybicia wynoszącym 1770 pkt. Do samego wybicia jeszcze nie doszło, ale jesteśmy na tyle blisko, że spokojnie można taki scenariusz rozważyć.

Co zrobić, gdy pojawi się podwójny szczyt? Moim zdaniem byłby to sygnał wejścia rynku w stan równowagi między popytem, a podażą. Ceny mogą spadać dalej, co wynikałoby z samej formacji, ale także rozważanej w ostatniej „Weekendowej” możliwości spadku nawet w okolice 1500 pkt. w ramach kreślenia potencjalnej odwróconej formacji głowy i ramion. Nie wiem, czy ceny zejdą aż do 1500 pkt. Nieco w to powątpiewam, ale i taki scenariusz należy brać pod uwagę. Stąd przekonanie, że nastawienie neutralnej po wykreśleniu podwójnego szczytu byłoby zasadne. O powrocie przewagi popytu będzie można mówić, gdy pojawią się sygnały na taką przewagę wskazujące. Może to być na 1500 pkt., a może wyżej. Zobaczymy.

Oczywiście może się zdarzyć, że uznanie, że rynek jest w równowadze już po wykreśleniu małej w sumie formacji podwójnego szczytu okaże się przedwczesne, ale z drugiej strony w takiej sytuacji ryzykuje się jedynie ucieczką części zysków. Nie przypuszczam, by trend, jaki widzimy od trzech miesięcy już się zakończył. Niemniej popyt ma problemy z pokonaniem oporu, a to może pogłębić korektę. Popyt prawdopodobnie zbierze siły na niższym poziomie i będzie to widać. Myślę, że nie ma potrzeby narażać kapitał i zgadywać, na jakim poziomie popyt te siły zbierze. Zatem wiele teraz od tego, czy podwójny szczyt faktycznie się pojawi.