Plusy być może mogłyby być większe, ale skutecznie będzie je hamował spadek cen w Japonii. Indeks Nikkei stracił dziś ok. 1,5 proc. Zresztą nie otwarcie jest tu ważne. Zauważmy, że wczorajsze zamknięcie zbliżyło nas do poziomu wsparcia. Odległość jest na tyle mała, że biorąc pod uwagę choćby tylko średnią zmienność cen, należy oczekiwać testu. Czy powrócimy w obszar kanału? Jakie to będzie miało skutki dla rynku?
Czy powrócimy to oczywiście nie wiadomo. Co do skutków, to z pewnością taka sytuacja bykom chwały nie przyniesie. W końcu była doskonała okazja, by podnieść ceny, ale zabrakło przekonania. Teraz jeszcze nie jest tragicznie, ale przełamanie tego wstępnego wsparcia wprowadziłoby do obozu byków ferment. Dla graczy średnioterminowych może taki sygnał nie byłby w pełni wiarygodny, ale można go traktować jako poważne ostrzeżenie.
Na razie jesteśmy jeszcze nad kanałem, a więc nadal możliwa jest realizacja scenariusza, która mówi o ruchu powrotnym. Tylko ona zakłada, że ceny się od wsparcia, a więc dziś od okolic 2200 pkt., odbiją. Cóż, przekonamy się. Wczorajsza przecena w Stanach była relatywnie spora, a popyt sobie z nią poradził. Może u nas będzie podobnie? Na razie zachowanie złotego nam nie pomaga. Ten po wczorajszym umocnieniu dziś ponownie słabnie. Tu przyczyną jest zmiana notowań na rynku dolara. Wczoraj dolar tracił na wartości, a dzisiejszego poranka ponownie zyskuje.