Parę minut przed fixingiem ceny znajdowały się znacznie niżej. Start notowań był spokojny. Ceny były zbliżone do poniedziałkowej końcówki. Podaż szybko doprowadziła do spadku cen.
Przed południem wyznaczony został dołek na poziomie 2225 pkt, który przez kilka godzin stanowił minimum dnia. Dopiero w ostatniej godzinie sesji podaż przycisnęła mocniej, doprowadzając do wyznaczenia nowego minimum. W trakcie fixingu pojawił się tajemniczy popyt, który skokowo podniósł ceny na całkiem sporym obrocie. Czy to zagranie pod jakiś szykujący się wzrost cen? Nie mam pojęcia. Może to tylko ma sprawiać takie wrażenie. Prawda jest taka, że tak jak mało znaczący był wcześniejszy spadek, tak mało znaczący jest również wzrost cen na fixingu.
Wystarczy rzucić okiem na wykres, by zobaczyć, że wczorajsze notowania nie zmieniły niczego w obrazie technicznym rynku. Mała czarna świeca na wykresie dziennym z pewnością nie jest sygnałem, na który można byłoby zareagować. Co takim sygnałem może być? Obecnie pierwszym poziomem wsparcia, na którego przełamanie mieliby prawo zareagować gracze operujący w średnim terminie, jest dołek z 5 października. Zejście cen pod ten poziom można byłoby uznać za wyjście z formacji trójkąta, co zapewne dla wielu graczy będzie ważnym wydarzeniem. Moim zdaniem byłoby to zbyt mało, by zmienić nastawienie na negatywne, ale wystarczająco, by zmienić z pozytywnego na neutralne. Analogiczny sygnał na wykresie indeksu to jednocześnie przełamanie linii trendu wzrostowego.
Na nastawienie negatywne można dobie będzie pozwolić, gdy ceny zejdą pod poziom dołka z połowy września. Wtedy bowiem będzie miało miejsce faktyczne opuszczenie konsolidacji, która zapewne dla wielu graczy będzie tożsama z formacją podwójnego szczytu (kontrakty). Wtedy nastawienie negatywne byłoby uprawnione, choć z zastrzeżeniem, że ewentualny spadek cen należałoby traktować jako korektę wzrostów, co powinno mieć swoje odzwierciedlenie przy zarządzaniu pozycją. Na razie jednak przełamania wsparć to tylko możliwości. Równie dobrze za chwilę ponownie będziemy świadkami prób podniesienia cen. Pamiętajmy, że liczy się wybicie.