Rynek ostatni wzrost powinien odreagować, a spadek cen nie powinien być zbyt duży. Wtedy popyt zyska wyraźną przewagę. W tej chwili jest to przewaga dość dyskusyjna. Wystarczająca, by ceny rosły, ale chyba zbyt mała, by uznać, że wzrost cen ma znaczące szanse na kontynuację. Jeśli jednak teraz nastąpiłoby osłabienie, a ceny nie spałyby pod poziom 2333 pkt. Można będzie myśleć o ataku na wspomnianą konsolidację, a w konsekwencji i na szczyty trendu wzrostowego, który trwa już ponad rok.