Za wzrostem indeksu w środę stały w dużej mierze papiery PZU. Za wzrostem wczorajszym stały głównie papiery KGHM. Oczywiście w obu wypadkach nie tylko wskazane spółki zyskiwały na wartości, ale w obu to one były wyraźnymi liderami. W obu wypadkach mówimy o wzroście jednej z "najcięższych" spółek na rynku.
Oparcie zmian indeksu na zmianie wartości jednej spółki nie wzbudza zaufania do zmian, jakie zachodzą na całym rynku. Jak widać, na razie to nikomu nie przeszkadza. Sytuacja zmieni się, gdy pojawi się taka zmiana, która będzie potencjalnie wpływać na zachowanie graczy w średnim terminie. W krótkim terminie może się wydarzyć wiele i ten czynnik bierze się pod uwagę. W krótkim terminie indeks może zmieniać swoją wartość pod wpływem zmiany wyceny jednej spółki, ale poruszać się bez poparcia obrotu. Od zmian średnioterminowych wymaga się więcej.
Jeśli ruch w średnim terminie ma być wiarygodny, to powinien wynikać ze zmiany szerszego rynku i najlepiej, by był poparty zmianami obrotu.Stąd ze spokojem podchodzimy do obu sesji. Z pewnością były one przyjemne dla graczy krótkoterminowych, ale nie mają większego znaczenia dla tych, którzy operują w terminie średnim, i którym zależy na tym, by kapitał ryzykować tylko w odniesieniu do ruchów cen, które mają umotywowanie istotniejsze niż pojedyncza akcja większego inwestora czy chwilowe wahnięcie nastrojów szerszej liczby inwestorów.
Czy ostatnia zwyżka nic nie znaczy? Znaczy, ale ile faktycznie, przekonamy się dopiero w chwili, gdy pojawią się jakieś sygnały ważne ze średnioterminowego punktu widzenia. Wzrost cen z ostatnich dwóch dni może przerodzić się w coś poważniejszego. Nie byłby to pierwszy raz, gdyby ruch cen nie był rozpoczynany mocną akcją, ale ślamazarną walką.
Jednak ostateczny efekt tej walki poznamy dopiero w okolicy poziomu istotnego z punktu widzenia średniego terminu. Wcześniej możemy tylko obserwować. Ceny mają szansę na przełamanie poziomu 2407 pkt i wtedy wykres będzie wyglądał pozytywnie. Nie będzie już wtedy też ważne, co działo się w okolicy 2300 pkt. Nastawienie negatywne było tylko chwilowe i pojawiło się tylko w poniedziałek. Obecne nastawienie jest neutralne, a więc sygnalizuje brak wyraźnej tendencji. O tym także warto pamiętać, bo brak tendencji to możliwe częste zmiany rynkowych nastrojów.