Z perspektywy końca sesji widać, iż rynek był dziś czytelnie słabszy od otoczenia, które grało w cieniu oczekiwania na odczyty inflacji w USA, a finalnie posiliło się informacjami, iż negocjacje USA z największymi partnerami handlowymi dobiegają końca. Niemniej, na relatywną słabość GPW wobec otoczenia należy patrzeć przez pryzmat relatywnej siły rynku w trakcie sesji czwartkowej, która skończyła się w Warszawie mocnymi zwyżkami najważniejszych indeksów, gdy otoczenie poszukało znacznie skromniejszych wzrostów. Niezależnie od dzisiejszych różnic, WIG20 skończył tydzień przesunięciem na północ o 2,9 procent, gdy w czasie zamykania sesji przez Warszawę tygodniowa zwyżka niemieckiego DAX-a wynosiła około 2,8 procent, a wzrost amerykańskiego S&P500 sięgał 3,5 procent. Inaczej mówiąc, różnice w zachowaniu WIG20 w trakcie poszczególnych sesji tygodnia – indeks był silniejszy od otoczenia we wtorek i czwartek, a słabszy w środę i piątek – zginęły w skorelowanym wzroście w perspektywie tygodniowej. Bilansem technicznym tygodnia jest wybicie się WIG20 nad linię prowadzącą kilkutygodniową falę spadkową i połamanie psychologicznego oporu na 2800 pkt. W tej perspektywie patrząc, piątek był podręcznikowym powrotem do przełamanych oporów, co oznacza, iż sesja skromnej zmiany WIG20 i tak skończyła się sukcesem technicznym strony popytowej. Niestety, bez szybkiego ruchu nad opór w rejonie 2900 pkt. – gdzie zalega też szczyt hossy – sukcesy byków pozostaną tylko częścią konsolidacji granej przez przeszło dwa miesiące. Pozytywem jest fakt, iż Wall Street właśnie wymaszerowała na historyczne maksima i połamała szczyty hossy, gdy niemiecki DAX znalazł się na ścieżce do testowania swojego ATH. Jeśli otoczenie będzie kontynuowało kreślenie rekordów, to kwestią czasu stanie się wybicie WIG20 nad 2900 pkt., które otworzy drogę w rejon 3000 pkt.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.