Taki scenariusz, zdaniem Ludwika Koteckiego, otwiera drzwi do cięcia o 50 punktów w tym i kolejnych 100 punktów w 2026 roku. Inwestorzy grają ten zakład, ale żądają wyższych rentowności, bo konflikt na Bliskim Wschodzie mocno wpływa na ceny ropy. Spadek cen paliw wkrótce wyhamuje a przedłużająca się wojna przyniesie podwyżki na stacjach. Rada będzie zapewne zwracać na to uwagę i zdecyduje się opóźniać decyzje, argumentując stabilizację kosztu pieniądza niepewnością.

W tym rozdaniu podażowy charakter inflacji, spadająca miara bazowa i pogorszenie nastrojów nie mogą nie mieć znaczenia. W kontekście kolejnych wyborów parlamentarnych, obie strony krajowej sceny politycznej skoncentrują się na poszukaniu skutecznych rozwiązań w walce o wyborców.

Wybory 2027 r. wydają się odległą perspektywą, ale taki mamy krajobraz polityczny. Ten fakt bank centralny też bierze pod uwagę. Zwraca więc uwagę na politykę fiskalną. Jej luzowanie przy niższych stopach jest z rządowego punktu widzenia pożądane. Opozycja widzi to inaczej. Gorsze nastroje społeczne zaprocentują za dwa lata lub wcześniej.

Ostatecznie, im dłużej stopy procentowe będą za wysoko, tym bardziej będą musiały zostać obniżone w przyszłości.