Od początku piątkowej sesji było jasne, że głównym zadaniem dla byków będzie obrona okrągłego poziomu 2800 pkt, który udało się zdobyć w czwartek. Popyt nie miał bowiem ochoty, ani pomysłu na to, jak przeprowadzić kolejny atak. Inna sprawa, że i niedźwiedzie nie kwapiły się do bardziej zdecydowanych ruchów.
Efekt był taki, że przez większość dnia na GPW byliśmy świadkami niewielkich zmian. Przez długą część notowań to jednak podaż miała niewielką przewagę. Nasz parkiet tym samym odstawał od innych europejskich rynków, gdzie kolor zielony znów zaświecił mocniej (inna sprawa, że dzień wcześniej sytuacja wyglądała zupełnie odwrotnie). W piątek DAX rósł o ponad 1 proc., podobnie jak francuski CAC40.
Do tego wszystkiego doszło jeszcze mocne otwarcie notowań na Wall Street, którego ukoronowaniem był nowy rekord indeksu S&P 500. Pomogło w tym podpisanie przez USA umowy handlowej z Chinami.
Czytaj więcej
Złoty w piątek znów zyskiwał wobec dolara i był wobec niego najsilniejszy od ponad siedmiu lat.
Nasz rynek do końca dnia pozostał jednak obojętny na te ruchy. Jedyne, co udało się ugrać bykom, to wyjście na symboliczny plus na ostatniej prostej notowań. WIG20 zyskał 0,1 proc. Nieco lepiej wypadły średnie i małe spółki. mWIG40 urósł 0,35 proc., a sWIG80 0,4 proc. Obroty na całym rynku wyniosły 1,6 mld zł.