Mimo przyjęcia ustawy, rządzący już wkrótce wrócą do punktu wyjścia, ale jak słyszymy, jest szykowany plan alternatywny dla braku poparcia ustawy. W przypadku weta rządzący mogą spróbować zmienić projekt tak, aby zyskał poparcie Karola Nawrockiego, który także jest sceptykiem wobec tej technologii OZE. Część zapisów – poza 500 m – może jednak wrócić we wspomnianym planie alternatywnym rządu. Poprawka do tej ustawy, wydłużająca mrożenie cen energii do końca roku, także może wrócić w przypadku weta, ale już w osobnym projekcie. Decyzja polityczna jednak już zapadła i rynek zaczyna przyzwyczajać się do tej sytuacji.
Fundusz ma zachęcić do wiatraków
Głównym celem nowych przepisów jest zniesienie wprowadzonej w 2016 r. zasady 10H i założenie 500 m jako minimalnej odległości wiatraków od zabudowań (obecnie jest to 700 m). Zgodnie z proponowanymi przez rząd przepisami, to rady gmin będą podejmowały decyzje, wyznaczając obszary, w których energetyka z OZE będzie rozwijana, a decyzje będą zapadały po konsultacjach społecznych na bazie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Ustawa wprowadza też ułatwienia pozwalające na modernizację istniejących już elektrowni wiatrowych (repowering).
Na ostatniej prostej wprowadzono zachęty dla mieszkańców poprzez powołanie tzw. funduszu partycypacyjnego. Osoby mieszkające w odległości od 500 do 1000 metrów od planowanych elektrowni wiatrowych będą mogły liczyć na dodatkowe wsparcie finansowe w wysokości do 20 tys. zł rocznie za każdy MW mocy wiatraka. Środki zgromadzone na rachunku funduszu zostaną przeznaczone na wypłaty dla właścicieli budynków mieszkalnych znajdujących się na nieruchomościach zlokalizowanych w odległości do 1000 metrów od okręgu, którego promień jest równy połowie średnicy wirnika wraz z łopatami.
Czytaj więcej
Sejm uchwalił nowelizację tzw. ustawy wiatrakowej, która m.in. zmniejsza minimalną odległość turb...