Można zatem pokusić się o podsumowanie drugiego kwartału w ich wykonaniu, za punkt odniesienia przyjmując oczekiwania rynkowe oraz zeszłoroczne wyniki za II kwartał.
[srodtytul]Lwia część spółek raportuje powyżej prognoz[/srodtytul]
Analizie poddanych zostało 335 spółek, stanowiących około 73% kapitalizacji indeksu S&P 500, które opublikowały wyniki kwartalne już w lipcu. Biorąc pod lupę osiągnięte przychody, aż 63% firm pokazało wyniki powyżej prognoz analityków, natomiast około 35% raportowało poniżej oczekiwań. Różnica ta pogłębia się, jeżeli za kryterium oceny przyjmie się relację osiągniętego zysku operacyjnego do prognoz analityków. Pozytywnie zaskoczyło tu aż 66% spółek, a jedynie 28% z nich nie sprostało oczekiwaniom rynku. Z kolei dla 24 spółek DJIA średnie, ważone kapitalizacją rynkową odchylenie zysku od prognoz analityków wyniosło około 8%. Porównując miniony kwartał z analogicznym okresem roku 2009, widać wyraźną poprawę otoczenia, w jakim działają amerykańskie firmy. Aż 78% z nich zwiększyło przychody ze sprzedaży. Ten sam odsetek poprawił swój wynik z działalności operacyjnej. Jedynie co piąta spółka odnotowała obniżenie zysku operacyjnego, czy spadek sprzedaży. Wynik netto poprawiło 72% analizowanych firm, a 24% raportowało poniżej poziomu z roku 2009. Obserwowane polepszenie wyników nastąpiło pomimo aprecjacji amerykańskiej waluty, która w przeważającej części zaniżyła rezultaty spółek. Według szacunków Standard&Poor’s, niemal połowa przychodów amerykańskich firm osiągana jest za granicą.
Biorąc pod uwagę, iż na koniec czerwca indeks S&P500 nieznacznie przekraczał poziom 1020 pkt. i przyjmując szacunek S&P co do zysku operacyjnego na akcję dla indeksu, wskaźnik cena do zysku operacyjnego obniżył się do poziomu 14,0 – najmniej od drugiego kwartału 1989 roku. Gdyby prognoza S&P co do zysków operacyjnych na koniec 2011 roku miała się sprawdzić, przy obecnie notowanym poziomie indeksu (1114 pkt.) wskaźnik obniżyłby się do 11,77, najniższej od czwartego kwartału 1988 roku, przy czym należy pamiętać o bardzo dużej różnicy w poziomie stóp procentowych w porównaniu do tego okresu (wyższe stopy procentowe sprzyjają niższej wycenie spółek). W tej sytuacji argumentem przeciw kontynuacji wzrostów cen akcji jest nie tyle sam poziom zyskowności, a obawy o ich zmianę w przyszłości, ze względu na czynniki makroekonomiczne.
[srodtytul]Finanse i materiały lepiej, IT bez zaskoczeń[/srodtytul]