Kucharczyk: Nieświęte prawo własności

- Prawnik ze swą teczką może ukraść więcej niż tysiąc ludzi z pistoletami – pisał Mario Puzo w „Ojcu Chrzestnym”. Zapewne szerokie grono byłych udziałowców CEDC przyznałoby mu rację.

Publikacja: 18.06.2013 10:55

Katarzyna Kucharczyk, dziennikarka Gazety Giełdy Parkiet

Katarzyna Kucharczyk, dziennikarka Gazety Giełdy Parkiet

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala wk Waldemar Kompala

Jeszcze kilka tygodni temu mieli na rachunkach akcje. Jednak – w majestacie prawa – zostali ich pozbawieni. Do naszej redakcji wciąż piszą oburzeni inwestorzy. Czują się oszukani przez spółkę, ale nadal łudzą się, że odzyskają choć część swoich pieniędzy.

Czytaj i komentuj na blogu

Jak do tego doszło? Otóż borykające się z głębokimi problemami CEDC zdecydowało się na plan reorganizacji, który zakłada że będące w obrocie akcje zostaną anulowane. Brzmi to nierealnie, ale według  amerykańskiego prawa stanu Delaware – a temu właśnie podlega spółka – taka konstrukcja jest możliwa. W efekcie właścicielem CEDC został Roustam Tariko, a inwestorzy giełdowi pozostali ...  z niczym.

Teraz czas postawić kilka pytań. Czy inwestorzy kupując akcje byli świadomi, że taki scenariusz jest możliwy? Teoretycznie – tak. Wymagało to jednak wnikliwej lektury prospektu emisyjnego i analizy przepisów prawnych, którym podlega spółka. Pytanie, czy można wymagać od drobnych graczy, żeby wczytywali się w kilkusetstronicowe dokumenty i wyłapywali niuanse, które potem mogą okazać się tak istotne?

Piguła informacyjna spółki CEDC

Inwestorzy swoje pretensje kierują nie tylko pod adresem CEDC – ale również GPW oraz KNF. Twierdzą, że polskie instytucje zawiodły. To oczywiście kwestia dyskusyjna. Prawnicy twierdzą, że w zaistniałej sytuacji giełda i KNF niewiele mogły zdziałać. Jednak nie można się oprzeć wrażeniu, że w tak niecodziennej i trudnej sytuacji drobni inwestorzy pozostali na placu boju zupełnie osamotnieni. Oczywiście mogą składać pozwy i walczyć o utracone pieniądze. Jednak w praktyce przysłowiowy Kowalski zanim wynajmie drogiego prawnika i przeanalizuje szanse na wygraną z dużym koncernem – dobrze się zastanowi. Potem siarczyście przeklnie i machnie na wszystko  ręką, dodając „ta cała giełda to jedno wielkie oszustwo".

Sprawa jest o tyle istotna, że nie chodzi tylko o CEDC. Ten casus uderzył w wizerunek całego rynku kapitałowego. Teraz inwestorzy dobrze się zastanowią, zanim kupią akcje zagranicznej spółki. Dlatego nasze instytucje powinny wysłać wyraźny sygnał, że prawa inwestorów są dobrze chronione. Trzeba przeanalizować całe zdarzenie, nagłośnić i wyciągnąć z niego wnioski - aby podobna sytuacja już się nie powtórzyła.

Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Polityka ważniejsza
Komentarze
Bitcoin znów bije rekordy. Kryptowaluty na łasce wyborów w USA?