Mijający tydzień przyniósł lekkie ożywienie na parkiecie warszawskiej giełdy. Nadal jednak brak jest jakiejkolwiek wyraźniejszej tendencji. Jeden z największych wzrostów blue chipów - KGHM spowodowany był, niestety, jedynie przez polepszenie się czynników za granicą (wzrosty miedzi na tamtejszych giełdach), a nie w kraju. W Londynie za 1 tonę tego surowca kontrahenci, w transakcjach natychmiastowych, skłonni są zapłacić ok. 2000 USD. Jednak ten jeden czynnik nie jest w stanie długo windować kursu waloru, szczególnie jeśli w Polsce zarząd spółki podejmuje decyzję o nie wprowadzaniu centralizacji zarządzania oddziałami hutniczymi i górniczymi. Chwilowo wydaje się więc, że inwestorów cena raczej zachęca do sprzedaży aniżeli kupna.

Jedynym segmentem, który rozpoczął wzrosty jest rynek Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. Początkowy wzrost o 2,5% w trakcie przedpołudniowej części sesji został następnie spotęgowany w trakcie notowań ciągłych. Indeks NFI zanotował w tej części sesji wzrost o dalsze 6%.

Nie licząc ożywienia na rynku NFI żaden z sektorów, ani nawet żadna ze spółek nie wykazuje obecnie chęci do rozpoczęcia wzrostów. Czy więc wolno sunący peleton wchłonie wszelkich uciekinierów i nadal, bez gwałtownych ataków, będzie powoli pokonywał kolejne sesje, irytując łudzących się obserwatorów?? Może publikowany dzisiaj poziom inflacji w sierpniu zaskoczy tym razem pozytywnie i spowoduje, że ktoś jednak niespodziewanie zza pleców zaatakuje starając się pociągnąć za sobą innych...

Mariusz Łada DM BOŚ SA.