Złoty osłabił się dzisiaj o 1.4% w stosunku do USD i o 0.45% wobec EURO, osiągając odpowiednio 3.5425 i 3.88. Powrót na powyżej 4.5 zawdzięczamy głównie wydarzeniom światowym. EURO ponownie się osłabiło (w nocy kurs wspólnej waluty po raz pierwszy w historii spadł poniżej 0.85), ceny ropy biją kolejne rekordy, a w dodatku bardzo źle kończyły najważniejsze giełdy na świecie, przede wszystkim zaś koreańska. Problemy z Daewoo i wypowiedzi miejscowych polityków wpłynęły fatalnie na inwestorów, również tych, którzy angażują się w tzw. ?krajach wschodzących?. Traciły więc waluty owych krajów (ogromny spadek wartości zanotował dzisiaj południowoafrykański rand), w tym również złoty. Zresztą na polskim rynku musimy wciąż pamiętać o TP SA, a właściwie o tym, że mało kto wierzy jeszcze w możliwość przejścia przez rynek jakichkolwiek środków.
Nie dziwi więc, że po otwarciu na 4.505 (EURO 3.843) szybko dotarliśmy do 4.55. Potem odreagowaliśmy nieznacznie i mniej więcej na poziomie 4.547 nastąpiła chwilowa stabilizacja. Jednak około południa znowu doszło do wyprzedaży i osiągnęliśmy najniższy poziom od rekordowego początku maja (wtedy była to odpowiedź na złe dane o deficycie obrotów bieżących) ? 4.58. Na szczęście przyszło opanowanie i polska waluta zaczęła się powali umacniać dochodząc przed danymi (godzina 16.00) do 4.55. Po dobrych informacjach jeszcze trochę zyskaliśmy.
EURO znowu zanotowało rekordowy spadek. Podczas sesji w Azji kurs spadł poniżej 0.85. W znacznej mierze było to spowodowane oświadczaniem jednego z prezesów Banku Rezerwy Federalnej, który stwierdził, że obecny spadek EURO źle wróży przyszłości tej waluty. Wprawdzie rano byliśmy już na 0.85, ale krążenie wokół 0.854 przez większą część dnia trudno traktować jako sukces.
MAREK ZUBER
Analityk finansowy BPH