Złoty wzmocnił się dzisiaj o 0.3% w stosunku do USD i osłabił o 0.14% w wobec EURO, osiągając pod koniec notowań odpowiednio 4.585 i 3.9045. Początek dnia był fatalny. Polska waluta wystartowała z poziomu 4.625, by wkrótce dotrzeć do 4.634. Tak źle jeszcze nie było. Dlaczego obserwowaliśmy takie osłabienie? Po części za sprawą dalekowschodnich giełd (Hyundai poinformował, że samodzielnie nie będzie próbował nabyć Daewoo, co pogorszyło nastroje), po części za sprawą wczorajszego raportu FED (z którego wynika, że kolejna podwyżka stóp w USA jest wciąż prawdopodobna), a po części z uwagi na dzisiejszą prasową informację o tym, że France Telecom może opóźnić płatności związane z TP SA, co nie pomogłoby oczywiście budżetowi państwa. Inwestorzy nerwowo spoglądali na ekrany komputerów i zastanawiali się, czy to już koniec. Na szczęście tak. PLN odreagował na mniej więcej 4.615 i przez znaczną część dnia okupował ten poziom. Dopiero po południu zdołał zyskać na wartości jeszcze bardziej, tak, że w efekcie kończymy nawet mocniej, niż wczoraj. Poprawę klimatu zawdzięczamy w znacznej mierze zdementowaniu prasowych doniesień o wpływach z TP SA.
Po raz pierwszy w tym tygodniu wspólna waluta nie odnotowała dzisiaj kolejnego historycznego minimum. Ale i tak wczesnym rankiem była poniżej 0.85. Dopiero po 9.00 przekroczyła 0.85 osiągając maksymalnie o 8549. Potem korekta na 0.85 i znowu umocnienie.
BOŻENA DYMKOWSKA