Przebieg drugiej sesji w bieżącym tygodniu, będącej zarazem drugą sesją spadkową, nie zmienia w istotny sposób obrazu rynku w średnim okresie. Choć nadal trudno jest dopatrzeć się napływu znacznego kapitału na rodzimy rynek, bez którego raczej nie należy oczekiwać dłuższych fal wzrostowych, to należy jednak pamiętać, iż nastroje giełdowe zmieniają się bardzo szybko. Świadczą o tym choćby ostatnie sesje. Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy wtorkowy spadek indeksów na otwarciu związany jest z decyzją RPP o pozostawieniu stóp procentowych bez zmian. Moim zdaniem, nie. Krajowy rynek porusza się zgodnie z ruchem kilku europejskich giełd, które na początku dnia spadały, oraz giełdy amerykańskiej, której otwarcie było trudne do przewidzenia. Jednak w dalszej części sesji byliśmy świadkami stopniowej poprawy sytuacji wraz z umacnianiem się giełd zachodnich. Chociaż niskie obroty wydają się wskazywać na pewne wyczekiwanie związane z napływającymi informacjami z amerykańskiego rynku.

Myślę, że jesteśmy w fazie, w której zarówno krajowi, jak i zagraniczni inwestorzy oczekują na dane i informacje, które wskazywałyby jeśli już nie na trwałą poprawę sytuacji gospodarczej, to przynajmniej na pewną kontrolę nad zachodzącymi procesami gospodarczymi. Dodatkowo, zakupom zagranicznych inwestorów nie sprzyja silny złoty. Do czasu znacznego obniżenia stóp procentowych, po których prawdopodobnie nastąpi realizacja zysków na rynku obligacji i ich zamiana na waluty obce, wartość złotego będzie zależeć od napływających danych makroekonomicznych i spekulacji co do wielkości obniżki stóp procentowych.

Adam Ruciński

TFI PZU SA

Członek ZMID