Jak uczy doświadczenie po krótkim okresie wahań szybko nadejdzie wygaszenie zmienności i będziemy kontynuować ogólnoświatowe oczekiwanie na dane z USA. Dziś o 14:30 pojawi się informacja o stanie rynku pracy. Nie trzeba chyba nikomu uświadamiać, z jaką atencją te dane są przyjmowane. To jeden z najważniejszych raportów, choć dotyczy przeszłości i do tego dotyczy wielkości makroekonomicznej, która jest opóźniona względem poziomu aktywności gospodarczej. Tym razem zainteresowanie danymi jest uzasadnione o tyle, że mamy do czynienie z pewnego rodzaju zapętleniem. Dane wprawdzie dotyczą przeszłości i faktycznie dotyczą elementu gospodarki, który reaguje z opóźnieniem na poziom aktywności gospodarczej, ale tym razem jest on istotny, gdyż ma wpływ na przyszłe działania w ramach polityki pieniężnej. Decyzje FOMC dotyczące realizacji dualnego celu swojej troski sprawiają, że prowadzona jest nadal ultra luźna polityka pieniężna, która w konsekwencji ma doprowadzić do zwiększenia liczby etatów. Z tego względu dopiero, jak sytuacja na rynku pracy będzie się wyraźnie poprawiała, będzie można liczyć na wycofywanie się z takiego podejścia do dostępności pieniądza.
Jak wykazał we wczorajszym wystąpieniu szef Fed Ben Bernanke, oznaki poprawy sytuacji gospodarczej są zachęcające, ale zmiany samego rynku pracy są zbyt małe i miną lata zanim poziom zatrudnienia osiągnie wartości sprzed kryzysu. Moim zdaniem w najbliższych latach w ogóle taka opcja nie wchodzi w grę. Odrobienie części strat, owszem, ale powrót z poziomem bezrobocia do wartości przedkryzysowych, gdy optymizm wyraźnie przeważał, a sektor budownictwa zatrudniał rzesze pracowników nie powróci być może w ogóle w tej dekadzie. To są już jednak dywagacje na inną okazję. Dziś skupiamy się na danych za styczeń (prognoza wzrostu liczby etatów w sektorze pozarolniczym o 150k może nie jest imponująca, ale należy pamiętać, że mowa o miesiącu kiepskiej pogody) oraz na rewizji danych za poprzedni rok. To powinno nam dać ogólny obraz rynku pracy oraz pomóc zbudować prognozę tego, czy program skupu obligacji będzie dotrzymany do końca czerwca. Na razie wiele na to wskazuje.