Działo się sporo, choć faktycznie emocji zbyt wiele nie było. Wszystko odbyło się na chłodno. Efektem jest niewielka zmiana cen w porównaniu z poziomem piątkowego zamknięcia. Wystarczy spojrzeć na przebieg notowań z ostatnich dni, aby uświado- mić sobie, że wczorajsza sesja niczego nie zmieniła, choć pewnie część graczy liczy na to, że teraz będzie inaczej. Może i będzie, ale o tym rynek jeszcze nas nie poinformował.
Dzień zaczął się spadkiem cen, co było reakcją na dość słabe zachowanie wycen na rynkach azjatyckich, ale szybko do gry wkroczył popyt. Kontrakty odrobiły początkową stratę i wyszły nad piątkowe zamknięcie. Na plusach udało się bykom utrzymać rynek raptem przez kilka chwil i ponownie do akcji włączyła się podaż. Nie była to silna presja podaży, ale i tak taka fala wystarczyła, by ceny kontraktów ponownie znalazły się pod piątkowym zamknięciem, a później pod piątkowym minimum. Ruch w dół nie był dynamiczny. Co jakiś czas rynek przystawał, by po chwili wykonać spadek o kilka punktów.
Przecena zatrzymała się na poziomie 2715 pkt, a więc 46 pkt pod poziomem maksimum dnia. To kolejna sesja, na której rozpiętość wahań była zadowalająca. Ostatnie dwie godziny sesji to najpierw powolne, a potem nieco szybsze odrabianie strat. Końcówka dobra i pewnie rozbudziła nadzieje. Ale jak wspomniałem, jedna końcówka wiosny nie czyni. Rynek ma szansę na korektę. Ba, ma nawet szansę na zakończenie tej fali spadków, ale póki nie zobaczymy tego w ruchach cen, nie ma mowy o zmianie nastawienia.
Gdyby teraz pojawiła się korekta, której kształt zacząłby przypominać jakąś formację dołkową, być może pojawi się okazja, by obniżyć poziom sygnału zmiany nastawienia. Na razie jednak nic takiego nie miało miejsca, a więc nadal poziomem, którego pokonanie będzie oznaczało zamianę nastawienia z negatywnego na neutralny, jest lokalny szczyt na 2812 pkt. Jak widać, dobra końcówka sesji nie jest w stanie zmienić oblicza rynku. Tym bardziej wtedy, gdy w trakcie dnia pojawiły się nowe minima panującej tendencji. W średnim terminie, a taki nas przecież interesuje, rzadko zdarzają się sesje, które jednocześnie potwierdzają swoim ekstremum panującą tendencję oraz sygnalizują wystarczająco mocno możliwość jej zakończenia.